Polacy lubią nowinki
Polacy coraz chętniej wykorzystują też inne nowinki, np. skanowanie kodów QR, porównywanie cen w sklepach czy mediach społecznościowych podczas kupowania.
– Nowinki technologiczne będą uzupełniającym kanałem sprzedaży, ale również obsługi klienta, o czym często się zapomina – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Jednak nie będzie to szybko oferta, która będzie się w stanie przyjąć na masową skalę. Widać jej większy potencjał choćby w sklepach typu convenience – dodaje.
Niemniej sklepy są w tym segmencie coraz aktywniejsze. Kasy samoobsługowe to już w większości dużych sieci standard, zwłaszcza jeśli chodzi o hiper- czy supermarkety. Carrefour poszedł jeszcze dalej: w niektórych sklepach wprowadził już scan & go, czyli klient, robiąc zakupy, sam skanuje kody w miarę dokładania produktów do koszyka, a finalnie w specjalnej kasie tylko za nie płaci. W sklepach, jak ten w warszawskim centrum handlowym Promenada, stoją też duże ekrany dotykowe, na których można od razu złożyć zamówienie na produkt, którego w sklepie nie ma. Nie wiadomo, czy podobne usługi będą wdrażane w kolejnych placówkach. – Wszystkie plany będziemy komunikować we wrześniu, a to m.in. w związku z nominacją nowego dyrektora generalnego – wyjaśnia firma.
Inwestycje sklepów
również sieć Piotr i Paweł idzie tą drogą; pod koniec czerwca informowała o uruchomieniu w swoich sześciu sklepach pilotażu usługi Skanuj i Kupuj – klienci nie muszą nawet wyjmować zakupów z koszyka. – Testowaliśmy system w niepełnej formie przez blisko dwa lata. Teraz nasi klienci mają już możliwość użytkowania pełnej wersji, która umożliwia dokonanie zakupów bez przechodzenia przez kasę. Klienci nie są również przekierowywani do zewnętrznych aplikacji czy wirtualnych portfeli – mówi Marek Miętka, prezes sieci Piotr i Paweł.
Wybór innowacyjnych produktów jest coraz większy, sklepy coraz częściej wprowadzają cyfrowe rozwiązania – reklamy interaktywne czy beacoiny, które lokalizują smartfon klienta i wyświetlają mu informację o promocji, gdy jest akurat przed reklamowanym produktem.
Aby konsumenci mogli otrzymywać tego typu przekazy, konieczna jest łączność wi-fi, a gdy sklep ją udostępnia, można korzystać z innych dobrodziejstw, choćby mobilnych list zakupowych, które już wykorzystuje 29 proc. badanych. Szlaki na tym rynku przecierał polski Listonic, który powstał już w 2009 r. Dzisiaj to znane nie tylko w Polsce rozwiązanie.
– Listonic został już zlokalizowany w ponad 40 krajach, a liczba pobrań przekroczyła 3,5 miliona. Co miesiąc z naszej listy zakupowej korzysta ponad 700 tys. aktywnych użytkowników, którzy dodają do swoich list zakupów kilkanaście milionów produktów – mówi Zofia Lach, rzecznik firmy Listonic.
Nie tylko internet
Coraz więcej sklepów inwestuje też w cyfrowe etykiety na półkach, co pozwala na sprawne kontrolowanie poziomu cen i szybką reakcję na akcje promocyjne konkurencji. – Kanały sprzedaży tradycyjnej i online mogą się świetnie uzupełniać, jeśli dba się o ich równomierny rozwój. Dlatego tak istotna jest cyfryzacja sklepów stacjonarnych i wprowadzanie rozwiązań technologicznych wspierających sprzedaż – mówi Jarosław Leśniewski, prezes M4B, producenta i dostawcy rozwiązań z branży digital signage.
– Dzięki nim zyskują dwie strony – sprzedawcy zwiększają obroty oraz mogą lepiej poznać preferencje i zwyczaje zakupowe odbiorców ich produktów i usług. Klienci natomiast oszczędzają czas i otrzymują spersonalizowaną ofertę – dodaje.
Świadomość koniecznych zmian jest coraz większa. Retail Institute, zajmujący się m.in. monitorowaniem ruchu w centrach handlowych, uruchomił projekt NextGenLab.
– Wspiera zarówno centra i sieci handlowe w procesie wdrażania innowacyjnych zmian, jak i firmy technologiczne w dopasowaniu oferowanych rozwiązań do potrzeb branży i wdrożeniu ich w firmach – podaje spółka.
Z niedawnego raportu Planet Retail wynika, że stacjonarne sklepy są i będą głównym kanałem sprzedaży detalicznej. W 2017 r. odpowiadały za 82 proc. sprzedaży, w 2022 r. ma to być 75 proc.
Szymon Mordasiewicz dyr. zarządzający Nielsen Polska
Technologie będą coraz tańsze i coraz szybciej będą wchodzić na rynek. Będziemy zaskakiwani nowymi rozwiązaniami, które kilka lat temu były na granicy fantastyki. Technologia jest idealnym wprost narzędziem do spowodowania, aby zakupy były jeszcze bardziej personal, easy i smart. Na przykład w Indiach już zauważamy technologię click and deliver (zamów i miej dostarczone) w sklepach convenience (osiedlowych – red.). Czekam na moment, kiedy w Polsce pojawią się sklepy bezobsługowe, w których znajdować się będą automaty do kawy, vending machines, świeże produkty uzupełniane na bieżąco. Wiele tych rozwiązań może się zmieścić na małej powierzchni z ladami chłodniczymi i małą gastronomią.
Wojciech Stramski prezes Lab4Motion
Dzisiaj sieci handlowe mogą stwierdzić, jaki towar sprzedały i ile, ale nie potrafią już np. precyzyjnie określić, jakimi ścieżkami podążają klienci, przy jakich półkach spędzają najwięcej czasu, dlaczego czegoś nie kupili, bo produktu nie było lub nie mogli go znaleźć. Sklepy nie wiedzą też, ile czasu spędzili klienci przy kasie albo którzy opuścili sklep, bo zniechęciła ich kolejka. Tymczasem jest to wiedza, którą posiada każdy e-sklep. Szef Amazona zauważył, że przeniesienie technologii ze świata e-commerce do tradycyjnego handlu i analizowanie dużych zbiorów danych może pomóc wygenerować znacznie więcej przychodów. W końcu klienci najchętniej kupują w stacjonarnych sklepach.