W sektorze tym działa kilka przedsiębiorstw, które mają na koncie globalne sukcesy i są rozpoznawalne za granicą.
Z początkowo dość licznego grona firm, które zajmowały się m.in. produkcją drukarek przestrzennych, została ledwie garstka. Jeszcze kilka lat temu w branży tej swoich sił próbowała nawet około setka startupów. Do dziś przetrwała prawdopodobnie co piąta. Przy czym na rynku liczy się ledwie kilka z nich. Te mogą stanowić jednak naszą wizytówkę eksportową.
Choć polskie firmy, które osiągają międzynarodową pozycję w branży druku 3D, nie opanowały głównej i najbardziej dochodowej części rynku, to zagospodarowały atrakcyjne nisze.
Zortrax: Olsztyński lider polskiej branży druku 3D
Korzenie najbardziej znanej polskiej firmy na tym rynku sięgają 2011 r., gdy stojący dziś na czele spółki Rafał Tomasiak rozpoczął wraz z inżynierami i programistami pracę nad drukarką M200. W 2013 r. twórcy projektu rozpoczęli kampanię crowdfundingową na Kickstarterze. Sukces internetowej zbiórki (pozyskano 180 tys. dol.) i rozgłos, który przy tej okazji udało się firmie uzyskać, sprawiły, że o marce Zortrax zrobiło się głośno – nie tylko w naszym kraju. Sprzedaż pierwszej partii 80 maszyn M200 i uruchomienie w 2014 r, pierwszego sklepu stacjonarnego stały się krokami milowymi w rozwoju spółki z Olsztyna. Dziś kierowane przez Tomasiaka przedsiębiorstwo ma na koncie już kilka kolejnych modeli drukarek (m.in. M300). Wszystkie to tzw. wersje biurkowe. Sprzedawane są do odbiorców w 70 krajach świata na sześciu kontynentach. Trzy lata temu M200 uznano nawet za najlepszą drukarkę desktopową na świecie (pokonała ponad 300 konkurencyjnych maszyn).
ZOBACZ TAKŻE: Druk 3D żyje, choć bańka pękła