Nasze marki, które liczą się w druku 3D

Choć rodzima branża 3D nie należy może do światowej czołówki, to nie mamy powodów, aby się wstydzić.

Publikacja: 08.10.2018 17:45

Nasze marki, które liczą się w druku 3D

Foto: cyfrowa.rp.pl

W sektorze tym działa kilka przedsiębiorstw, które mają na koncie globalne sukcesy i są rozpoznawalne za granicą.

Z początkowo dość licznego grona firm, które zajmowały się m.in. produkcją drukarek przestrzennych, została ledwie garstka. Jeszcze kilka lat temu w branży tej swoich sił próbowała nawet około setka startupów. Do dziś przetrwała prawdopodobnie co piąta. Przy czym na rynku liczy się ledwie kilka z nich. Te mogą stanowić jednak naszą wizytówkę eksportową.

Choć polskie firmy, które osiągają międzynarodową pozycję w branży druku 3D, nie opanowały głównej i najbardziej dochodowej części rynku, to zagospodarowały atrakcyjne nisze.

Zortrax: Olsztyński lider polskiej branży druku 3D

Korzenie najbardziej znanej polskiej firmy na tym rynku sięgają 2011 r., gdy stojący dziś na czele spółki Rafał Tomasiak rozpoczął wraz z inżynierami i programistami pracę nad drukarką M200. W 2013 r. twórcy projektu rozpoczęli kampanię crowdfundingową na Kickstarterze. Sukces internetowej zbiórki (pozyskano 180 tys. dol.) i rozgłos, który przy tej okazji udało się firmie uzyskać, sprawiły, że o marce Zortrax zrobiło się głośno – nie tylko w naszym kraju. Sprzedaż pierwszej partii 80 maszyn M200 i uruchomienie w 2014 r, pierwszego sklepu stacjonarnego stały się krokami milowymi w rozwoju spółki z Olsztyna. Dziś kierowane przez Tomasiaka przedsiębiorstwo ma na koncie już kilka kolejnych modeli drukarek (m.in. M300). Wszystkie to tzw. wersje biurkowe. Sprzedawane są do odbiorców w 70 krajach świata na sześciu kontynentach. Trzy lata temu M200 uznano nawet  za najlepszą drukarkę desktopową na świecie (pokonała ponad 300 konkurencyjnych maszyn).

ZOBACZ TAKŻE: Druk 3D żyje, choć bańka pękła

Ale nie zawsze było tak kolorowo. Zortrax stał się bowiem bohaterem skandalu. Chodziło o kontrakt na dostawę 5 tys. urządzeń dla koncernu Dell, który miał być zawarty w 2015 r. Wypromował, co prawda, olsztyńską firmę na pierwsze strony gazet, ale okazał się fikcją. Kiedy historia wyszła na jaw, Zortrax ucierpiał wizerunkowo, ale dalej szybko się rozwijał. Akcjonariuszem firmy w 2016 r. został Dariusz Miłek, prezes CCC, jeden z najbogatszych Polaków (wycofał się po roku inwestycji). W 2017 r. Zortrax wypracował 47,5 mln zł przychodów i ok. 6,2 mln zł EBITDA (zysku operacyjnego powiększonego o wartość amortyzacji). Wartość firmy w ubiegłym roku szacowano na ok. 300 mln zł.

3D Lab: Rewolucyjny projekt z Warszawy

Firma z dystrybutora przemysłowych drukarek 3D stała się producentem urządzenia, które ma szansę zrewolucjonizować rynek druku przestrzennego na świecie. Warszawska spółka – założona przez Jakuba Rozpendowskiego i Roberta Rałowicza – opracowała atomizer do tworzenia proszków metalicznych, wykorzystywanych do druku 3D w metalu. Aby nie zagłębiać się w skomplikowane opisy technologiczne, wystarczy powiedzieć, że zminiaturyzowali urządzenia tego typu, co w branży postrzegane jest jako swoisty przełom. Dotąd takie maszyny były piętrową infrastrukturą, zdolną produkować przy wykorzystaniu kilogramów surowca. Dzieło 3D Lab ma wielkość szafy i jest w stanie tworzyć w małej skali. To szczególnie istotne np. dla drukujących w metalach szlachetnych, przy wysokim koszcie złota i platyny (do wydruku mogą wykorzystać np. tylko 100 g surowca). Fachowcy przekonują, że w sektorze przetwórstwa metali to istotna zmiana.

Autorskie urządzenie do atomizacji proszków metalicznych ATO One, bo o nim mowa, miało premierę w listopadzie ub.r. i z miejsca stało się gwiazdą branżowych targów Formnext we Frankfurcie.

3D Lab ma jedną z najdłuższych historii w rodzimej branży. Działa od 2007 r., choć początkowo firma zajmowała się sprzedażą maszyn innych producentów.

3DGence: Perspektywiczna inwestycja Michała Sołowowa

Firma ze ścisłej czołówki polskich producentów drukarek 3D należy do grupy kapitałowej Michała Sołowowa. Jeden z najbogatszych Polaków, stojący za grupą chemiczną Synthos, zainwestował w 3DGence jeszcze w roku 2015. Wówczas za kilka milionów złotych przejął część udziałów w spółce, a w 2016 r. został udziałowcem większościowym. Rok później stał się jedynym właścicielem spółki z Przyszowic (miejscowość w sąsiedztwie Gliwic), a 3DGence dołączyło do MSG (Michal Sołowow Group).

Firma rozwija się w skali globalnej. Obecna jest m.in. w Europie Zachodniej i USA. Od 2014 r. produkuje i sprzedaje drukarkę 3DGence One, zaprojektowaną przez jednego z trzech założycieli spółki, dr. Romana Foltyna, i udoskonaloną przez pracujących w 3DGence naukowców z Politechniki Śląskiej. Jednym z pierwszych klientów była fabryka Opla w Gliwicach, należąca do koncernu General Motors. Ale w portfolio jest więcej produktów. W marcu 2018 r. spółka zaprezentowała nowe, dwugłowicowe urządzenie drukujące w technologii FDM – 3DGence Double. W listopadzie br. na targach Formnext będzie można z kolei zobaczyć nowszą wersję – P255.

Biznes Ludzie Startupy
Ten polski 18-latek stworzył system AI dla firm zbrojeniowych w USA
Biznes Ludzie Startupy
Polskie algorytmy wykryją choroby. Medyczny start-up podbija świat
Biznes Ludzie Startupy
Polska firma wprowadza nowatorski benefit dla pracowników. Specjalne karty
Biznes Ludzie Startupy
Polski latający skuter zamierza podbić świat. Ma być „dla każdego"
Biznes Ludzie Startupy
Polska akwizycja w Finlandii. Start-up z miliarderem na pokładzie zaczyna ekspansję
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10