Sprawa dotyczyła podatnika, który zarabia dzięki reklamom wyświetlanym przy filmach zamieszczanych przez niego w Internecie. Konto na portalu prowadzi hobbystycznie od ponad 10 lat.
W wolnych chwilach nagrywa filmy, w których prezentuje np. budowane przez niego urządzenia oraz eksperymenty i doświadczenia fizyczne i chemiczne. Dotychczas nagrał ich już kilkaset.
Głównym źródłem jego utrzymania jest praca na etacie. Jednak w 2018 r. jego przychody z działalności w Internecie przekroczyły 200 tys. zł. Zarabia dzięki temu, że jest uczestnikiem programu firmy o nazwie Y. Właściciel serwisu nie wypłaca mu wynagrodzenia za samo tworzenie czy przesłanie filmu, ale za wyświetlanie – za jego zgodą – reklam przy filmach. Zapłata zależy od liczby wyświetleń. Dochody z uczestnictwa w programie są regularne, wypłacane pod koniec każdego miesiąca.
CZYTAJ TAKŻE: Na polskim YouTube można nieźle zarobić
Jako sposób opodatkowania wybrał ryczałt, ponieważ zgodnie z interpretację ogólną Ministerstwa Finansów z 2014 r. udostępnianie powierzchni pod reklamy jest traktowane jak umowa o charakterze zbliżonym do najmu czy dzierżawy. Płaci podatek o przychodów, którego stawki wynoszą 8,5 proc. oraz 12,5 proc. od nadwyżki ponad kwotę 100 tys. zł. Wystąpił o interpretację by potwierdzić, że postępuje prawidłowo.