Ten prestiżowy ranking zdominowali Brytyjczycy i Duńczycy. Wyróżniono tylko jednego Polaka (to Witold Kopytyński, twórca firmy Arculus, który opracował oprogramowanie do kontroli i sterowania pracą fabryk).
Mizerny obraz polskich osiągnięć technologicznych i innowacyjnych projektów dopełnia fakt, że inwencji polskich startupów nie doceniła też Komisja Europejska. Wybrała ona 246 małych i średnich firm, których innowacyjne projekty dofinansuje w ramach programu Horyzont 2020. Popłynie do niech ponad 12,2 mln euro. Niestety – choć wsparcie otrzymają np. 33 przedsiębiorstwa z Hiszpanii, 28 z Włoch czy po 15 z Francji i Izraela – reprezentacja z Polski jest bardzo uboga. Zakwalifikowały się tylko cztery firmy, a to podobne osiągnięcie, jakim pochwalić się może Islandia.
Cieszy, że wsparcie otrzymają rzeszowskie spółki Aberit i The Batteries, a także Createc ze Stalowej Woli oraz stołeczny Neuro Device Group. Generalnie obraz rodzimej innowacyjności rysuje się jednak dość ponuro. Rynek postara się rozkręcić Polski Fundusz Rozwoju. W czwartek ogłosił on, że podpisał 21 umów inwestycyjnych, w ramach których fundusze venture capital wpompują w rodzime innowacje ponad 1 mld zł. Pieniądze popłyną do pięciu programów PFR (cały ich budżet to 2,5 mld zł) i mają aktywować fundusze prywatnych inwestorów, aniołów biznesu i korporacji. Do inwestycji dołożą dodatkowe 0,5 mld zł.
Instrumenty kapitałowe to jedno z kluczowych narzędzi wsparcia spółek w programie „Inteligentny rozwój”. Dzięki funduszom europejskim ponad 2,5 mld zł trafi do tych najbardziej innowacyjnych – podkreśla Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju.
– Mamy nadzieję, że wśród nich znajdzie się polski jednorożec (startup, którego wycena przekroczy 1 mld dol.) – dodaje Paweł Borys, prezes PFR.