Wypowiedź Rosjanina, która wybrzmiała w ostatnim tygodniu, nie jest jego pierwszą krytyką popularnego komunikatora należącego do Facebooka. – WhatsApp nie tylko nie chroni waszej korespondencji; ta aplikacja jest stale wykorzystywana jako koń trojański śledzący wasze fotografie i komunikaty, które nie mają związku z komunikatorem – mówił Durow w swoim Telegram-kanale.
Durow przyznał, że wszystkie komunikatory, w tym jego Telegram, są podatne na wycieki danych, ale to, czego się dopuszcza WhatsApp, nie wytłumaczy się „problemami technicznymi”. Zdaniem Rosjanina zarówno WhatsApp, jak i macierzysty Facebook, są gotowe podzielić się posiadanymi informacjami z każdym, kto twierdzi, że pracuje dla rządu.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjski komunikator Telegram może zatopić Macrona. Kto za nim stoi?
Oczywiście Durow jest sam biznesmenem, a jego Telegram jest na razie na czwartej pozycji wśród najpopularniejszych komunikatorów w Rosji. WhatsAppa używa 83 proc. Rosjan, Vibera – 61 proc., Skype (53 proc.), a Telegram 40 proc. Jednak eksperci są zgodni, że dbałość o bezpieczeństwo użytkowników to jedna z przewag Telegramu nad podobnymi aplikacjami.
Durow nie tylko szczególną wagę przywiązuje do bezpieczeństwa swoich produktów, ale też pokazał, że potrafi w imię tego bezpieczeństwa samemu wystawić się na niebezpieczeństwo.