Według norweskich śledczych z jednostki ds. przestępstw gospodarczych dwa albumy: „Lemonade” Beyoncé i „The Life of Pablo” Kanye Westa były przesyłane strumieniowo 320 milionów razy za dużo, tworząc fałszywy ruch. Oficjalnie zarejestrowano ten ruch jako legalnych klientów słuchających muzyki. Śledczy badają, czy była to celowa manipulacja, błąd systemu, albo włamanie.
Tidal, który zaprzecza twierdzeniom, że wiedział o manipulacjach, nie został oskarżony w dochodzeniu. Natomiast w ramach śledztwa zostało przesłuchanych czworo byłych pracowników firmy. Śledczy twierdzą, że do zawyżania ruchu użyto około 1,3 mln kont klientów serwisu. Według norweskiego dziennika „Dagens Naeringsliv” byli pracownicy Tidala już w 2016 roku informowali przełożonych o nieprawidłowościach, ale po wewnętrznym spotkaniu postanowili zrezygnować z pracy w firmie i odchodząc podpisali specjalne umowy o poufności, zabraniające im wyjawiania szczegółów sprawy.
CZYTAJ TAKŻE: System rozpoznawania twarzy ochroni Taylor Swift przed stalkerami
Konsekwencją sztucznego zwiększenia ruchu były też wyższe tantiemy wypłacone wykonawcom za te dwa albumy. Działo się to kosztem innych wykonawców, których utwory też są w serwisie. Obie płyty są dostępne tylko w serwisie Tidal. KanyeWest, który był współwłaścicielem Tidala opuścił firmę w 2017 roku, twierdząc, że jest mu ona winna 3 mln dolarów.
W styczniu 2017 roku dziennik „Dagens Naeringsliv” dotarł do wewnętrznych dokumentów firmy, z których wynika, że firma zawyża liczbę subskrybentów. Według dziennika Tidal ma zaledwie 850 tys. użytkowników (dane z marca 2016), a nie 3 mln jak informowano oficjalnie.