Nakłady gazetek reklamowych sieci handlowych w Polsce nadal są liczone w setkach milionów sztuk rocznie i nic nie wskazuje na to, aby nawet w dobie cyfrowej gospodarki sytuacja ta miała się zmienić. Z badania Gfk, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, wynika bowiem, że proste gazetki są znacznie popularniejsze niż sklepowe strony internetowe czy aplikacje.
Promocja jak magnes
– Zdecydowanie najważniejszym źródłem informacji o promocjach są gazetki reklamowe sieci sklepów, niemal 60 proc. nabywców deklaruje, że robi według nich zakupy przynajmniej od czasu do czasu – mówi Renata Twardowska, ekspertka GfK w dziale Consumer Panels & Services. – Wciąż szeroko rozumiana promocja cenowa odgrywa dla polskich nabywców ogromną rolę i na tego rodzaju promocje są najbardziej podatni. Dlatego dalsza inwestycja w gazetki promocyjne może mieć największy wpływ na zwiększenie świadomości oferty produktowej i promocyjnej sieci sklepów – dodaje.
Z badania firmy wynika, że z gazetek jednoznacznie nie korzysta 23 proc. klientów i choć liczba ta w rok wzrosła o 6 pkt proc., to inne statystyki pokazują, że gazetki nie są zagrożone. Powód – dla 47 proc. konsumentów to główne źródło informacji o sklepowych promocjach, a strony internetowe sklepów czy aplikacje mobilne w tym kontekście wymieniło tylko po kilka procent badanych. Promocje to wciąż główny magnes na zakupach, ok. 30 proc. sprzedaży w Polsce to takie oferty.
– Gazetki reklamowe są w dalszym ciągu bardzo istotnym nośnikiem komunikującym naszą ofertę oraz bieżące promocje. Co tydzień klienci mogą znaleźć w sklepach Lidl najnowsze gazetki z ofertą od poniedziałku i od czwartku, katalog z informacją na temat artykułów przemysłowych oraz ofert wycieczek dostępnych w ramach naszego portalu lidl-podroze.pl – mówi Aleksandra Robaszkiewcz, rzecznik sieci Lidl. – Nakład utrzymujemy niezmiennie na poziomie odpowiadającym zainteresowaniu klientów. Natomiast z uwagi na digitalizację nasze gazetki są również dostępne online – dodaje.