Wirus to okazja dla oszustów i szaleńców. Amulety i mikstury

Sieć zalewają fałszywe informacje, które nakręcają panikę. Można tu zarobić na bezużytecznych maskach, ale i „zwalczających wirusa” herbatkach i amuletach.

Publikacja: 10.03.2020 06:15

Wirus to okazja dla oszustów i szaleńców. Amulety i mikstury

Foto: Shutterstock

W Polsce dopiero zanotowano pierwsze zachorowanie na nowego wirusa, ale emocje rozpalone są już dawna, nawet gdy epidemia rozwijała się w odległych Chinach. Choć lekarze wręcz odradzają noszenie masek ochronnych przez osoby zdrowe, to są one masowo wykupywane, a zdobycie takiego towaru jest obecnie w zasadzie niemożliwe. Pojawili się więc tacy, którzy zwietrzyli okazję i postanowili sprzedawać je znacznie drożej. Jak pisze jeden z użytkowników Twittera, przed „erą koronawirusa” opakowanie 50 sztuk kosztowało 5 zł. Teraz w sieci to 160 zł netto.

Usuwanie ofert

Z powodu takich sytuacji UOKiK wszczął postępowanie przeciwko hurtowniom, które szpitalom podnosiły ceny na produkty ochronne. Sprawy to nie kończy, ponieważ często taki proceder odbywa się w sieci. Amazon zablokował milion ofert, w ramach których próbowano sprzedawać środki rzekomo gwarantujące uniknięcie zachorowania lub wyleczenie, jak specjalne herbatki, mikstury, amulety, a nawet witaminę C. Do tego tysiące ofert ze znacznie zawyżonymi cenami, np. masek czy żeli antybakteryjnych. Według BBC na Amazonie 50 maseczek kosztowało 170 funtów. Miesiąc temu ok. 10 funtów.

„Zawsze wymagamy od sprzedawców, aby właściwie informowali kupujących o szczegółach produktu. Zobowiązali się również do respektowania polityki uczciwych cen” – broni się Amazon.

CZYTAJ TAKŻE: Technologiczni giganci ruszają do walki z epidemią

Problem ten widać także w Polsce, choćby w serwisie Allegro. – Obecnie w dostępnych jest ok. 5,3 tys. ofert maseczek ochronnych i ok. 1,1 tys. ofert żeli antybakteryjnych do rąk. Wraz z publiczną dyskusją na temat koronawirusa obserwujemy rosnące zainteresowanie klientów produktami higienicznymi tego typu – mówi Paweł Klimiuk, rzecznik Allegro. – Funkcjonalności serwisu, takie jak sortowanie po cenie czy filtry, pozwalają łatwo znaleźć oferty w cenie odpowiadającej oczekiwaniom każdego z klientów. Warto pamiętać, że na Allegro zabronione jest wystawianie ofert niezgodnych z prawem oraz regulaminem serwisu. Dzięki zgłoszeniom w ostatnim czasie usunęliśmy ok. 4 tys. ofert produktów higienicznych, jak maseczki czy żele, niezgodnych z regulaminem serwisu, które m.in. naruszały interesy konsumentów – dodaje.

Wszystko to dotyczy nie tylko nieuczciwych sprzedawców – generalnie zalewa nas fala fałszywych informacji na temat zachorowań i sposobów walki wirusem. – Walka z nieuczciwymi praktykami jest już prowadzona w internecie. Warto wspomnieć choćby o działaniach Facebooka. Władze giganta społecznościowego podjęły decyzję o usuwaniu reklam wykorzystujących strach przed koronawirusem oraz zachęcających konsumentów do zakupu artykułów, które rzekomo mają przed nim chronić – mówi Dagmara Plata-Alf, ekspertka od marketingu w sieci z Akademii Leona Koźmińskiego. – Oszustwa nie obejmują jedynie ofert. Dochodzą do tego przypadki podszywania się pod instytucje i organizacje mające na celu zwalczanie i zapobieganie szerzeniu się wirusa czy też rozpowszechniania w sieci informacji dotyczących potencjalnych metod jego leczenia – dodaje.

na Amazonie 50 maseczek kosztowało 170 funtów. Miesiąc temu ok. 10 funtów

Podkreśla, że choć dane WHO wskazują, iż obecnie nie ma skutecznego leku zwalczającego koronawirusa, sieć internetowa i funkcjonujące w ramach niej platformy handlowe musiały się zmierzyć z ogromnym odsetkiem nieuczciwych ofert godzących w prawa konsumentów.

Kwitną teorie spiskowe

W sieci rozprzestrzeniają się także na masową skalę najróżniejsze fałszywe informacje oraz teorie spiskowe dotyczące źródeł zakażenia i faktycznej skali epidemii. Próbuje z tym walczyć YouTube, który dzięki specjalnym algorytmom chce ograniczyć liczbę treści poświęconych choćby teoriom spiskowym, ale walka z tym zjawiskiem jest niesłychanie trudna. Nie brakuje też głosów, że nieskuteczna. Do tego filmy i teksty z absurdalnymi tezami można bez problemu znaleźć również na serwisie LinkedIn, który kojarzy się jednak z innym profilem odbiorców i wyższym poziomem dyskusji.

CZYTAJ TAKŻE: Amerykańska szczepionka na koronawirusa trafiła do testów

– Walka z dezinformacją w internecie jest bardzo trudna, a stworzone w tym celu algorytmy nie zawsze się sprawdzają. Przykładowo wystarczy udostępnić fałszywe zdjęcie i mimo iż w komentarzu napiszemy, że to fake, to system sprawdzi tylko samo zdjęcie i jeszcze może zablokować konto lub oznaczyć je jako publikujące fałszywki – mówi Maciej Kawecki, prezes Instytutu Lema. – Nie ma skutecznych środków technicznych, a ludzie nie są w stanie sprawdzić takiej masy informacji. Wierzę tylko w edukacyjne metody, takie np. jak w Belgii, gdzie wprowadzono w szkołach zajęcia z edukacji medialnej, kształtujące w dzieciach krytyczne podejście do treści z internetu czy TV – dodaje.

Między innymi taką tematyką ma się zajmować powołany kilka dni temu Instytut Polska Przyszłości im. Stanisława Lema, który rozpoczął już kampanię społeczną „Ogarnij hejt” mającą na celu ograniczenie mowy nienawiści w przestrzeni publicznej.

Biznes Ludzie Startupy
Od zera do miliarda w cztery miesiące. Wyceny firm od sztucznej inteligencji oszalały
Biznes Ludzie Startupy
Rewolucja na skalę światową. Polacy znaleźli sposób na braki wody i żywności
Biznes Ludzie Startupy
Polskie urządzenie wyczuje chemię. Wykryje i zbada niemal każdą substancję
Materiał partnera
Możemy zaprosić klienta w sam środek akcji
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
PZU szuka innowacji w akceleratorach start-upów