Firma SmokeD tworzy autorskie oprogramowanie wykorzystywane do wczesnej, automatycznej detekcji pożarów – ma już klientów w Polsce i na świecie. System działa w niemal 80 nadleśnictwach Lasów Państwowych. Ale staje się coraz bardziej popularny za granicą, m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest testowany przez agencje federalne i stanowe. Teraz do tego grona dołącza Salt River Project (SRP) – operator energetyczny ze Arizony.
Stojący za projektem Artur Matuszczak i Rafał Łapczyński mają ambitne plany rozwoju.
Teraz czas na drony
Białostocki SmokeD został założony wraz ze startem pandemii – w marcu ub.r. Ale Artur i Rafał zajmują się takimi projektami opartymi na technologii AI od lat. – Niemal dziesięć lat tworzymy system do automatycznej detekcji pożarów oparty na sztucznej inteligencji – mówi Matuszczak, prezes SmokeD. – Pomysł zrodził się podczas symulacji dużego pożaru. Kilka lat temu strażacy oraz polscy leśnicy zorganizowali wspólne ćwiczenia. Byliśmy uczestnikami tego wydarzenia. Mieliśmy okazję widzieć, jakiego rodzaju narzędzia wykorzystywane są podczas akcji gaśniczej. Wówczas zrozumieliśmy, że ważne jest to, co dzieje się przed gaszeniem. Do tej pory pierwsza informacja o pożarze w wielu sytuacjach pochodzi od przypadkowych świadków – wspomina.
CZYTAJ TAKŻE: Strażacy ugaszą pożar dźwiękiem. Polski wynalazek
Stworzyli własny system detekcji, który składa się z autorskiego oprogramowania, czujników z wbudowaną sztuczną inteligencją oraz aplikacji dla profesjonalnych użytkowników zajmujących się ochroną przeciwpożarową. – W tym roku zrobiliśmy duży krok naprzód, umożliwiając prowadzenie monitoringu z dronów – jest to jedyne na świecie takie rozwiązanie – dodaje Rafał Łapczyński.