Przypominamy najciekawsze teksty 2020 roku z serwisu cyfrowa.rp.pl – ten ukazał się w październiku 2020.
Był wrzesień 2000 r. Do imponującego drapacza chmur w Dallas, siedziby koncernu Blockbuster, na umawiane od wielu miesięcy spotkanie przylecieli z Kalifornii Reed Hastings i Marc Randolph. Twórcy startupu, który w konsekwencji internetowej bańki znalazł się na zakręcie, liczyli, że połączą siły z potentatem wypożyczalni DVD i razem zrewolucjonizują rynek wideo. „W centrali Blockbustera wszystko miało imponować gościom i utwierdzać w przekonaniu o bogactwie i sile firmy, od szklano-stalowych fasad budynku po mokasyny noszone przez dyrektora generalnego Johna Antioco. Te prawdopodobnie kosztowały więcej niż mój samochód” – tak Randolph opisywał w swoich wspomnieniach pierwsze spotkanie Dawida z Goliatem, czyli mało znanej wówczas firmy Netflix z Blockbusterem.
Kto się śmieje ostatni?
Antioco wówczas chodził w glorii chwały. Posadę szefa Blockbustera objął dwa lata wcześniej, wyprowadzając firmę z perturbacji finansowych i prowadząc ją do udanej oferty publicznej, która przyniosła imponujące 465 mln dol. Spotkanie tuza branży z Hastingsem i Randolphem okazało się wielką porażką. Twórcy Netflixa liczyli na finansowy zastrzyk, który uratuje ich biznes, oferując jednocześnie koncernowi wejście w nowy kanał, wówczas kompletnie nowatorski – dystrybucji filmów za pośrednictwem internetu.
– Powinniśmy połączyć siły. My poprowadzimy część internetową połączonego biznesu, a ty skoncentrujesz się na wypożyczalniach – powiedział Hastings do Antioco.
John Antioco, dyrektor Blockbustera, największej sieci wypożyczalni DVD, mógł kupić Netflixa. Ofertę jednak zlekceważył.A Blockbuster musiał zwinąć biznes.mat. pras.