Nawet 60 mld dol. oszczędności w ciągu najbliższych czterech lat ma przynieść w samych tylko Stanach Zjednoczonych zastosowanie sztucznej inteligencji (ang. Artificial Intelligence) w narzędziach biznesowych. Scenariusze, które znaliśmy dotąd z filmów science fiction, stają się rzeczywistością. Z powodzeniem tworzą je i wykorzystują nie tylko światowi giganci, ale również polskie firmy. – Wiele osób, słysząc to hasło, od razu myśli o filmie „Terminator” i o robotach wyglądających jak ludzie. Tym, co obecnie jest wykorzystywane w biznesie, są algorytmy, które są w stanie same się uczyć – wyjaśnia Piotr Surmacki, prezes firmy Fachowcy.pl Ventures, która wykorzystuje algorytmy sztucznej inteligencji do wyszukiwania zleceń i nowych klientów.
To właśnie dane i algorytmy ich przetwarzania stały się najcenniejszym aktywem w reklamie. Każda strona internetowa, na której znajduje się przycisk „Lubię to!” lub inny skrypt, np. od Google’a, zbiera dane o użytkownikach. Nie tylko analizuje, co czytali, ale także sprawdza, czy przeczytali to w całości i ile czasu im to zajęło – na tej podstawie można ocenić, czy ich coś zainteresowało. Z kolei potem to wszystko można pogrupować i wyciągnąć wnioski. Dzięki algorytmom AI możliwe jest znalezienie tzw. bliźniaków. – Jeżeli na 100 osób, które skorzystały z danej usługi, 40 ma cechy wspólne, to znaczy, że gdy znajdziemy w sieci inne osoby z tymi cechami, to prawdopodobieństwo skorzystania przez nie z tej usługi będzie większe – mówi Surmacki.
Jak zastąpić człowieka
Dzięki sztucznej inteligencji zwiększamy możliwości percepcyjne i przyspieszamy pracę analityka w taki sposób, w jaki Google przyspiesza wyszukiwanie informacji. – W rezultacie w ciągu kilku dni możemy o kilkanaście–kilkadziesiąt procent zwiększać efektywność wyśrubowanych już procesów – podkreśla Paweł Wieczyński, prezes firmy PiLab.
Sztuczna inteligencja obecnie jest wykorzystywana przede wszystkim w obszarach związanych z obsługą klienta. Na znaczeniu zyskują chociażby aplikacje analizujące język.
– Dzięki zdolności rozpoznawania złożonych konstrukcji językowych mogą skutecznie kategoryzować zgłoszenia e-mailowe i wysyłane przez portale internetowe oraz kierować je do odpowiednich osób – mówi Krystian Hatała, ekspert z Netwise. Takie rozwiązanie przynosi realne oszczędności: odciąża pracowników contact center i skraca czas reakcji na zgłoszenie. – Dodatkowo aplikacje identyfikują komunikaty o negatywnym wydźwięku. To zmniejsza ryzyko odejścia klientów – dodaje Hatała. Wskazuje, że tego typu aplikacją jest Microsoft Social Engagement. Analizuje w 20 językach wypowiedzi i opinie użytkowników mediów społecznościach na temat działalności lub produktów danej marki. Monitoruje takie serwisy, jak Twitter, Facebook, Instagram oraz blogi.