Polski startup robi „edtechową” rewolucję. Teraz pomaga Ukraińcom

Rodzima platforma Tutlo, która umożliwia naukę języka online z udziałem tzw. native speakerów, podbija świat. Stojący za nią startup znalazł się właśnie na prestiżowej liście „Financial Times”, a teraz pomaga Ukraińcom uciekającym do Polski.

Publikacja: 14.03.2022 17:47

Twórcy Tutlo – Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński ruszają z bezpłatnymi lekcjami języka polskiego

Twórcy Tutlo – Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński ruszają z bezpłatnymi lekcjami języka polskiego oraz angielskiego dla Ukraińców

Foto: mat. pras.

Kielecka spółka ma powody do dumy. Tutlo – bo o niej mowa – uplasowała się na 50. miejscu rankingu europejskich firm o najwyższej dynamice przychodów. Co więcej, była tylko jednym z trzech polskich podmiotów, które weszły do pięćdziesiątki prestiżowego zestawienia "Financial Times". Warto wspomnieć, że wśród tysiąca wyróżnionych obok rodzimego startupu znalazły się też takie polskie przedsiębiorstwa (w sumie 34.) jak CD Projekt, Synerise, czy TenderHut.

Mówisz po angielsku? Zarobisz dużo więcej

Tutlo to tzw. edtech, a więc startup rozwijający innowacje w sektorze edukacji. Tym nowatorskim projektem są nowoczesne kursy języka angielskiego, które umożliwiają elastyczną naukę online z lektorem na żywo. W przeciwieństwie do kursów oferowanych w tradycyjnych szkołach językowych lekcje Tutlo dostępne są z każdego miejsca na świecie i to bez wcześniejszego umawiania się, a więc „on demand” (z ang. na żądanie). Z tzw. native speakerem można zatem spotkać się w sieci w dowolnie wybranym przez siebie momencie.

Startup powstał w 2015 r. – stworzyli go Damian Strzelczyk i Tomasz Jabłoński. Obaj znaleźli się w ub.r. w zestawieniu „30 przed 30” „Forbesa”, które wyróżnia młodych Polaków mających potencjał, aby podbić świat. I Tutlo takie właśnie jest – platforma ma już ponad 20 tys. klientów (83 proc. to uczniowie indywidualni, a 17 proc. – biznesowi) i generuje ponad 52 mln zł przychodu rocznie (dla porównania w 2017 r. było to 1,6 mln zł). Za sukcesem brandu stoi w sumie jednak zespół ponad 150 osób go tworzących oraz 850 lektorów. Kielecka firma popłynęła na trendzie związanym z nauką języków. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że to dziś konieczność. Potwierdzają to zresztą badania Sedlak & Sedlak, z których wynika, że osoby deklarujące zaawansowaną znajomość jęz. angielskiego zarabiają o prawie 3 tys. zł więcej niż te, które znają go jedynie w stopniu podstawowym.

Czytaj więcej

Startupy 2022. EdTechy mogą zdominować rynek innowacji

Ale Tutlo nie płynie na tym trendzie bezwładnie, lecz stara się go kształtować, a nawet przewodzić edtechowej rewolucji. Przykład? W ub.r. spółka jako prekursor dołączyła do TikToka, by za darmo i codziennie dzielić się za jego pośrednictwem wiedzą, publikując użyteczne słówka czy porady językowe. Z nowatorskich rozwiązań startupu korzysta już 400 firm (zarówno kadra menedżerska, jak i pracownicy sprzedaży, administracji czy inżynierowie), w tym m.in. Miele, Grupa Żywiec, STS, Jacobs, KGHM, a także Maspex czy eobuwie.pl.

Cel? Wyjście za granicę

Startup nie pozostał bierny wobec wydarzeń za naszą wschodnią granicą. Tutlo zdecydowało się pomóc dzieciom i dorosłym uciekającym przed wojną w adaptacji do nowych realiów i organizuje bezpłatne lekcje jęz. polskiego oraz angielskiego. Zajęcia adresowane dla dzieci i dorosłych w formie interaktywnych webinarów ruszyły z początkiem zeszłego tygodnia – wzięło w nich udział ponad 460 osób. Platforma, jak również cała komunikacja przygotowane zostały w języku ukraińskim. Kurs startuje z poziomu początkującego, dzięki czemu nawet osoby, które nigdy nie uczyły się języków, bez trudu mogą uczestniczyć w spotkaniach. – Celem jest pomoc w przełamaniu bariery językowej tym, którzy w Polsce szukają schronienia. Opanowanie języka chociażby w stopniu podstawowym z całą pewnością ułatwi codzienne funkcjonowanie, pozyskanie zatrudnienia czy też w przypadku dzieci, adaptację w nowym środowisku w szkole czy przedszkolu – tłumaczy Damian Strzelczyk.

Jak wspomina, pomysł na Tutlo zrodził się z własnej potrzeby założycieli startupu, gdy kilka lat temu prowadzili firmę na rynku szkoleniowym. – Były to programy mentoringowe dla przedsiębiorców startujących z biznesem. Zależało nam, aby rozwijać też kompetencje językowe, więc zaprosiliśmy do biura native speakera. Ze względu na służbowe obowiązki, wyjazdy, spotkania często zajęcia były odwoływane. Wtedy zauważyliśmy, że dużym wyzwaniem w zachowaniu regularności są terminy, brakowało rozwiązania na żądanie. Nie udało się znaleźć takiego narzędzia na rynku polskim, a nawet europejskim. Stworzyliśmy więc taką formę nauki, z jakiej sami chcielibyśmy skorzystać – mówi nam Strzelczyk.

Platforma Tutlo umożliwia odbycie lekcji 1:1 z lektorem. Tutlo oferuje kursy, ale również autorskie programy zajęć.

Strzelczyk i Jabłoński wcześniej prowadzili kilka różnych firm, które nie zawsze okazywały się sukcesem. Tomek prowadził agencję dla opiekunek i platformę dla doradców podatkowych, Damian – bezwodną myjnię samochodową.

– Kiedy w 2015 r. zaczynaliśmy przygodę z Tutlo, nie sądziliśmy, że w tak krótkim czasie uda nam się zbudować pozycję lidera na rynku szkół językowych w Polsce. Startując z poziomu startupu, firma stała się dużą, prężnie działającą organizacją – ze 150 osób załogi aż 70 zajmuje się sprzedażą. Możemy tworzyć biznes konkurujący z dużymi graczami na rynkach europejskich – podkreśla Tomasz Jabłoński.

Tutlo nie ma inwestorów instytucjonalnych (udziały ma pięciu prywatnych właścicieli), choć nie wyklucza, że sięgnie po kapitał zewnętrzny na etapie rozwoju międzynarodowego. Startup ma bowiem plan zagranicznej ekspansji i to już w najbliższej przyszłości. Jak dodaje Jabłoński, w średniej perspektywie Tutlo zamierza z kolei poszerzyć ofertę o nowe języki i zajęcia pozalekcyjne.

Kielecka spółka ma powody do dumy. Tutlo – bo o niej mowa – uplasowała się na 50. miejscu rankingu europejskich firm o najwyższej dynamice przychodów. Co więcej, była tylko jednym z trzech polskich podmiotów, które weszły do pięćdziesiątki prestiżowego zestawienia "Financial Times". Warto wspomnieć, że wśród tysiąca wyróżnionych obok rodzimego startupu znalazły się też takie polskie przedsiębiorstwa (w sumie 34.) jak CD Projekt, Synerise, czy TenderHut.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Od zera do miliarda w cztery miesiące. Wyceny firm od sztucznej inteligencji oszalały
Biznes Ludzie Startupy
Rewolucja na skalę światową. Polacy znaleźli sposób na braki wody i żywności
Biznes Ludzie Startupy
Polskie urządzenie wyczuje chemię. Wykryje i zbada niemal każdą substancję
Materiał partnera
Możemy zaprosić klienta w sam środek akcji
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
PZU szuka innowacji w akceleratorach start-upów