Branża przewozu osób czeka na cyfrową rewolucję

Postępująca cyfryzacja w administracji ma szansę odmienić sektory transportu i logistyki. Bez tego trudno będzie zapewnić kontrolę przestrzegania prawa oraz sprostać kluczowemu dziś wyzwaniu związanemu z kurczącą się podażą kierowców.

Publikacja: 27.02.2024 09:00

Obecnie cyfryzacja, a raczej jej brak, to – w kontekście działań administracyjnych – nic innego jak

Obecnie cyfryzacja, a raczej jej brak, to – w kontekście działań administracyjnych – nic innego jak kij w szprychy rozpędzonego rynku transportowo-logistycznego (TSL)

Foto: AdobeStock

Materiał powstał we współpracy z firmą Bolt

Rynek transportowy nad Wisłą to dziś wyjątkowy obszar, który z jednej strony może uchodzić za jeden z najbardziej innowacyjnych, a z drugiej – paradoksalnie – wyjątkowo zacofanych. Zamawianie przejazdu przez aplikację czy możliwość śledzenia trasy pojazdu i towaru przez spedytora to tylko kilka przykładów. Istotne dla przedsiębiorców z tego sektora procesy administracyjne hamują jednak biznes i wciągają do epoki sprzed cyfrowego boomu.

Najważniejsze bezpieczeństwo

Eksperci nie mają wątpliwości, że obecnie cyfryzacja, a raczej jej brak, to – w kontekście działań administracyjnych – nic innego jak kij w szprychy rozpędzonego rynku transportowo-logistycznego (TSL). Na to polska gospodarka nie może sobie pozwolić z prostego względu – branża TSL wytwarza aż 6 proc. PKB i zatrudnia blisko milion osób.

Fakt, że firmy skarżą się na niedobór kierowców, wynika z kilku przyczyn. Abstrahując jednak m.in. od charakterystyki dzisiejszego rynku pracy, warto skoncentrować się na barierach administracyjnych, które pokonać może tylko rozwój technologii. Ta ma być lekiem zarówno na deficyt rąk do pracy, jak i usprawnienie transportu.

– Proces cyfryzacji w przewozach towarowych i pasażerskich rozpoczął się już wiele lat temu wraz z rozwojem łączności, opartej na sieci telefonii komórkowej, oraz systemów pozycjonowania geosatelitarnego. Niestety, za rozwojem technologii, potrzebami branży oraz oczekiwaniami klientów biznesowych i indywidualnych nie nadąża otoczenie regulacyjne – komentuje Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

Według niego procesy administracyjne wymagają pilnego unowocześnienia. – W wielu przypadkach możemy dziś powiedzieć, że obowiązujące normy prawne są wręcz barierą do nowocześniejszego i bardziej efektywnego zarządzania transportem drogowym – zaznacza.

Przykłady można mnożyć. Wystarczy wspomnieć m.in. o konieczności weryfikacji kierowcy, który chce świadczyć usługi przewozu osób, w trybie osobistego stawiennictwa. Dziś to jedyna i najbardziej skuteczna forma sprawdzenia kandydata, ale jej archaiczność oraz brak przepływu informacji pomiędzy różnymi stronami (np. GITD, miasta, policja oraz pośrednicy) zarówno wydłużają proces jak i znacznie go komplikują. Stąd – obok „kontroli” w trybie osobistego stawiennictwa – potrzebne jest wprowadzenie możliwości cyfrowej weryfikacji. W jaki sposób? A chociażby poprzez rozszerzenie dostępu do serwisu mObywatel, a także zakresu udostępnianych za jego pośrednictwem informacji.

Eksperci widzą też inne rozwiązanie – umożliwienie weryfikacji pojazdów przez udostępnienie przedsiębiorcom informacji z Centralnej Ewidencji Pojazdów za pośrednictwem tzw. API. W konsekwencji pozwoliłoby to pośrednikowi na bieżąco monitorować posiadanie odpowiednich dokumentów przez właściciela pojazdu. Taka cyfryzacja procesów administracyjnych mogłaby zatem znacząco wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa.

Zakończyć urzędowy maraton

Obecnie branża transportowa boryka się z rosnącym zainteresowaniem tą usługą przy kurczącej się podaży kierowców, którą dodatkową potęgują właśnie nieprzyjazne i czasochłonne procesy urzędowe. Analitycy są przekonani, że cyfryzacja tego elementu realnie usprawni procedury i wpłynie na ułatwienie dostępu do zawodu kierowcy, ale i kontroli nad tym zawodem.

Magdalena Mazur, szefowa zespołu ds. polityk publicznych w Bolcie, tłumaczy: choć postulowane przez cały sektor rozwiązania wymagają systemowych usprawnień w publicznych rejestrach i bazach danych, są one konieczną kontynuacją zmian wdrażanych przez sektor przewozu osób w ostatnich latach, zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa i jakości oferowanych usług.

Głównym problemem administracyjnym w branży jest nadmierny czas wymiany praw jazdy. Obecnie cała procedura – dla obcokrajowców – wynosi nawet od sześciu do ośmiu miesięcy. W Polsce już teraz brakuje 150 tysięcy zawodowych kierowców, a nowe przepisy mogą zablokować dostęp do rynku kierowcom bez polskiego prawa jazdy. Może to doprowadzić do drastycznego zmniejszenia liczby taksówek na rynku, spadku jakości usług - w szczególności w dużych miastach. Cyfryzacja w tym obszarze może być jednym z rozwiązań, które warto przedyskutować i rozważyć – mówi Marcin Moczyróg, dyrektor generalny Ubera na Europę Środkową i Wschodnią.

Dziś rzeczywistość kłóci się z innowacyjnością platform przewozowych także w innych obszarach. W dużych metropoliach, takich jak Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM) lub Trójmiasto, ale również i w mniejszych ośrodkach metropolitalnych, pojawia się często problem wynikający z faktu, że licencja na przewóz osób wydawana jest na jedną gminę. Na przykład aby móc przewozić pasażerów na terenie GZM, niezbędne jest uzyskanie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu licencji, każda wymagającą oddzielnej wizyty w każdym z kilkudziesięciu urzędów.

Branża postuluje więc wdrożenie w gminach odpowiedniego systemu online dla procesu ubiegania się o licencję, co odciążyłoby urzędników i usprawniło weryfikację, bądź opracowanie tzw. metropolitalnej licencji. Skutki tych zmian byłyby odczuwalne natychmiast. Eksperci wyliczają: wzrosłaby skuteczności kontroli kierowców ujętych w jednym internetowym systemie i poprawiłoby się bezpieczeństwo (w razie utraty licencji w jednej gminie dany przedsiębiorca traciłby ją na terenie całej metropolii).

Ale pozytywnych efektów może być więcej. Zwiększyłaby się „dostępność komunikacyjna” wielu gmin i powiatów, zwłaszcza podmiejskich, spaść mógłby koszt przejazdów dla klientów z mniejszych miejscowości. – Klienci oczekują od nas nowoczesnych, błyskawicznych rozwiązań, najlepiej działających w aplikacjach na ich smartfonach. Ponieważ współpracujemy z czołowymi platformami technologicznymi, cyfryzacja wszystkich procesów w firmie jest dla nas naturalna. Wyzwaniem jest jednak spajanie naszej cyfrowej rzeczywistości z analogową obsługą papierowej dokumentacji. W czasie kiedy zapotrzebowanie na transport i dostawy nieustannie rośnie, napotykamy na procedury niedostosowane do szybko zmieniającego się rynku. W Eternisie, dzięki cyfrowo zoptymalizowanym procesom, kierowca może zacząć zarabiać w ciągu kilku dni od dopełnienia formalności – podsumowuje Kamil Leszczyński, założyciel firmy Eternis. I wskazuje, że dla kierowców, którzy są gotowi do pracy od zaraz, proces zdobywania niezbędnych dokumentów to często maraton – w niektórych miastach może trwać nawet trzy miesiące.

– Te wydłużone procedury zniechęcają wielu kierowców do podjęcia pracy, na czym tracą klienci końcowi, którzy ich usług potrzebują – dodaje Leszczyński.

Materiał powstał we współpracy z firmą Bolt

Materiał powstał we współpracy z firmą Bolt

Rynek transportowy nad Wisłą to dziś wyjątkowy obszar, który z jednej strony może uchodzić za jeden z najbardziej innowacyjnych, a z drugiej – paradoksalnie – wyjątkowo zacofanych. Zamawianie przejazdu przez aplikację czy możliwość śledzenia trasy pojazdu i towaru przez spedytora to tylko kilka przykładów. Istotne dla przedsiębiorców z tego sektora procesy administracyjne hamują jednak biznes i wciągają do epoki sprzed cyfrowego boomu.

Pozostało 93% artykułu
Biznes Ludzie Startupy
Historia zdrowia każdego w jednym pliku. Firma z Warszawy chce zlikwidować kolejki
Biznes Ludzie Startupy
Sztuczna inteligencja z Polski chce odmienić działanie firm w USA
Biznes Ludzie Startupy
Polska elektrownia wodna nie musi mieć tamy
Biznes Ludzie Startupy
Klikasz i kupujesz to, co widzisz w TV. Pomoże polska sztuczna inteligencja
Biznes Ludzie Startupy
Polacy radykalnie wydłużyli świeżość żywności. Technologia z Torunia trafi do USA