Internet gnębi centra handlowe

Liczba wizyt w sklepach i ich obroty spadają nie tylko przez niedzielny zakaz. Miliony klientów odwiedzają galerie tylko, aby obejrzeć produkt i kupić go online.

Publikacja: 09.06.2019 21:09

Internet gnębi centra handlowe

Foto: cyfrowa.rp.pl

Obroty centrów handlowych to według badań GfK 125,9 mld zł rocznie. Galerie są więc ważnymi graczami na rynku handlowym wartym w sumie 436,8 mld zł. Jednak już w 2018 r. centra handlowe straciły zarówno pod względem liczby gości, jak i generowanych obrotów. Tłumaczone było to choćby zakazem handlu w niedzielę. Zmiany były co prawda niewielkie. Ale ten rok może być trudniejszy.

Żonglerzy w kanałach

Liczba niedziel handlowych w porównaniu z poprzednim rokiem spadła o połowę – to już tylko jeden taki dzień w miesiącu. W efekcie do końca maja frekwencja skurczyła się o 5,7 proc. – wynika z badania ShopperTrak Index Poland. Co będzie dalej? Spadki nie znikną, a to, czy się pogłębią, zależy też choćby od pogody.

""

cyfrowa.rp.pl

Galerie mają też problem z klientami, którzy sklepy stacjonarne traktują wyłącznie jako salony wystawowe, odwiedzane tylko po to, aby produkt obejrzeć lub przymierzyć, a zakupy robią już online. To zjawisko – nazywane odwróconym efektem ROPO (Research Online, Purchase Offline).

Według szacunków GfK Polonia takich osób jest już 4,1 mln, a 2,3 mln robi odwrotnie.

– Do tego 7,9 mln to konsumenci, którzy deklarują, że stosują czasem jedną, a czasem drugą formę ROPO. Gdy zsumujemy te wartości, mamy ok. 14,3 miliona osób, które „żonglują” informacją zdobytą w sieci lub w handlu stacjonarnym, aby następnie podjąć decyzję zakupową w którymś z kanałów – mówi Przemysław Dwojak, starszy dyrektor w GfK Polonia.

CZYTAJ TAKŻE: Zakupy Polaków będą teraz bardziej inteligentne

– Ruch w internecie napędzany jest przez duże marki. W raporcie sprawdziliśmy obecność marek stacjonarnych w sieci i to, w jakim stopniu generują one ruch w swoich kategoriach. Okazało się, że w ramach każdej kategorii pięć marek, zwykle największych i najbardziej znanych, generuje 80 proc. ruchu w swojej kategorii – dodaje. W modzie są to zatem m.in. H&M i Reserved, w kategorii uroda – Rossmann i Dbam o Zdrowie, a w elektronice Media Expert i Euronet.

Sieć na fali

Również z najnowszego raportu Izby Gospodarki Elektronicznej wynika, że zakupy online i tradycyjne się przenikają, ale to internet przechyla szalę na swoją stronę. Jeszcze w 2015 r. 77 proc. badanych informacje online zachęcały do kupowania w stacjonarnych sklepach. W 2019 r. jest to już tylko 45 proc. i można oczekiwać dalszego spadku liczby osób z taką strategią zakupową.

CZYTAJ TAKŻE: Dotkliwa porażka Internetu. Przegrywa… z gazetkami supermarketów

– Konsument ceni sobie w zakupach przede wszystkim wygodę i czas, a to niezaprzeczalnie zapewniają zakupy w internecie. Nie trzeba bowiem stać w kolejce, bez problemu można porównać oferty wielu producentów i opinie innych konsumentów, a towar dostarczany jest pod wyznaczony adres – mówi Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej. – 43 proc. internautów skorzystałoby z opcji sprawdzenia dostępności produktu, a następnie obejrzenia go we wskazanym sklepie stacjonarnym – dodaje.

Sprzedawcy także ten efekt widzą. – Ten trend odpowiada za istotną część naszego biznesu, nie możemy precyzyjnie ocenić, ilu dokładnie klientów rozpoczyna zakupy w internecie, a finalizuje je w salonie, ale mamy świadomość, że jest to liczna grupa – mówi Jacek Kujawa, wiceprezes LPP ds. IT. Firma podaje, że dla aktywnych użytkowników e-sklepu przygotowała atrakcyjną zniżkę: ważną najpierw przez pierwsze 24 godziny w sklepie internetowym, a dopiero później w sklepach fizycznych. – Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że ponad 70 proc. konwersji mieliśmy w punktach stacjonarnych. To pokazuje, że przenikanie między kanałami jest olbrzymie. I dziś trudno już mówić o użytkownikach, którzy robiliby zakupy tylko w sieci lub wyłącznie w sklepach tradycyjnych – dodaje Jacek Kujawa.

CZYTAJ TAKŻE: Sztuczna inteligencja zrobi za nas zakupy

W 2018 r. na zlecenie LPP Instytut Kantar przeprowadził badanie, które pokazało, że w przypadku zakupu odzieży, klienci najczęściej rezygnują z zakupów online, bo nie mogą jej przymierzyć. – Szacujemy, że w 2019 r. przychody z e-commerce przekroczą 1 mld zł, a w 2021 osiągniemy 20 proc. udziału e-commerce w całości przychodów – dodaje wiceprezes LPP.

Outlety nie toną

– Wygoda to jeden z kluczowych aspektów, na który klienci zwracają uwagę. Z tego względu staramy się maksymalnie ułatwiać zakupy zarówno online, jak i offline. Na naszej stronie dostępna jest usługa click & collect, można dzięki niej zarezerwować produkt w dowolnym sklepie i odebrać nawet w ciągu godziny, a przy okazji sprawdzić, czy nie ma identycznego produktu w sprzedaży outletowej po obniżonej cenie – mówi Ilona Federowicz, menedżer ds. relacji zewnętrznych RTV Euro AGD. – Według naszych badań aż 30 proc. konsumentów potrzebuje w procesie zakupowym kontaktu ze sprzedawcą, więc zakupy nie przeniosą się całkowicie do e-commerce. Online i offline to będą komplementarne kanały i w obu musimy zapewnić klientowi maksymalny poziom komfortu. Model omnichannel jest większą szansą na podwyższenie obrotów niż sprzedaż w jednym kanale – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Internet wykańcza znane marki odzieżowe

Są także formaty handlowe mniej narażone na odpływ do internetu, z racji specyfiki oferty, np. centra outletowe. – Nasze badania potwierdzają, że klienci przyjeżdżają do nich w konkretnych celach zakupowych, a nie po to, by porównać propozycje poszczególnych sklepów. Ograniczona liczba dni handlowych dodatkowo zwiększyła efektywność kupowania, co widać we wzroście wartości sprzedaży – mówi Wincenty Zawadzki, brand manager Neiver w Europie. – Klienci spędzają mniej czasu w centrum i przyjeżdżają trochę rzadziej, ale za to wydają większe kwoty – średnio 400 zł. 70 proc. z nich planuje swoje zakupy – dodaje.

Obroty centrów handlowych to według badań GfK 125,9 mld zł rocznie. Galerie są więc ważnymi graczami na rynku handlowym wartym w sumie 436,8 mld zł. Jednak już w 2018 r. centra handlowe straciły zarówno pod względem liczby gości, jak i generowanych obrotów. Tłumaczone było to choćby zakazem handlu w niedzielę. Zmiany były co prawda niewielkie. Ale ten rok może być trudniejszy.

Żonglerzy w kanałach

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Historia zdrowia każdego w jednym pliku. Firma z Warszawy chce zlikwidować kolejki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes Ludzie Startupy
Sztuczna inteligencja z Polski chce odmienić działanie firm w USA
Biznes Ludzie Startupy
Polska elektrownia wodna nie musi mieć tamy
Biznes Ludzie Startupy
Klikasz i kupujesz to, co widzisz w TV. Pomoże polska sztuczna inteligencja
Biznes Ludzie Startupy
Polacy radykalnie wydłużyli świeżość żywności. Technologia z Torunia trafi do USA