Piłkarzy wiodącego klubu z Portugalii można oglądać nie tylko na stadionie, lecz także w materiałach wideo online. To projekt, za którym stoi Insys Video Technologies.
Poznański startup wdrożył platformę OTT (internetowa usługa do emisji filmów i materiałów audio) dla znanego na całym świecie klubu piłkarskiego Benfica Lizbona.
Benfica Play, bo tak się nazywa owa platforma, oparta jest na autorskim rozwiązaniu polskiej firmy – Insys Sport, skierowanym do klubów i organizacji sportowych, a także do nadawców posiadających prawa do transmisji sportowych. Kibice po wykupieniu subskrypcji mają dostęp do wszystkich treści wideo za pomocą specjalnego portalu Benficaplay.pt oraz aplikacji mobilnych. Rozwiązanie od rodzimej spółki Insys Video Technologies wyposażono w mechanizm rekomendacji i promocji treści m.in. za pomocą banerów graficznych.
Postawili wszystko na jedną kartę
Mistrz Portugalii i najbardziej utytułowana drużyna w tym kraju wybrała polski system, bo – jak tłumaczy Miguel Bento, członek zarządu klubu – potrzebne było rozwiązanie, które zapewni fanom z całego świata dostęp do ekskluzywnych treści VOD (wideo na żądanie). – W Benfica Play przekazujemy emocje i opowiadamy historie w sposób, w jaki jeszcze nikt inny tego w świecie piłkarskim nie zrobił – komentuje Bento.
CZYTAJ TAKŻE: Ten startup zarabia na wirusie. Jego pojazdy nie potrzebują kierowcy
Startup Insys Video Technologies z Poznania jest jedną z szybciej rozwijających się firm w Europie wśród tzw. integratorów wideo OTT. Ma na koncie wiele pionierskich wdrożeń, takich jak wieloplatformowe telewizje, aplikacje zdalnego nagrywania czy zaawansowane platformy publikacji treści. Z rozwiązań firmy korzysta dziś już ponad 4 mln użytkowników.
– Pomysł na biznes zrodził się z obserwowania własnych potrzeb i czego jako konsumenci byśmy potrzebowali, a rynek nie mógł nam zaoferować. Zaprosiłem do stworzenia wspólnego biznesu mojego kolegę z liceum i studiów, a teraz wspólnika Piotra Czekałę. Zdecydował się on podjąć ze mną to ryzyko, rzuciliśmy pracę i stworzyliśmy spółkę – wspomina Krzysztof Bartkowski, prezes Insys Video Technologies (IVT).
CZYTAJ TAKŻE: Startupy 2020. O kim będzie głośno w Polsce i na świecie
Pomysł na biznes ewoluował. Na początku firma zajmowała się np. biletami elektronicznymi czy systemami organizacji konferencji. – Musieliśmy z tego zrezygnować, by móc się poświęcić temu, co wydało nam się ciekawsze i bardziej rozwojowe, czyli wideo w internecie. Nie żałujemy tych trudnych decyzji, bo – obserwując potężny wzrost „konsumpcji” wideo online – postawiliśmy na dobrą kartę – tłumaczy nasz rozmówca.
Zaczęło się w piwnicy
Firma została założona w 2006 r. – Zaczynaliśmy od przysłowiowego garażu, czyli najpierw nasze biuro mieściło się w pokoju w mieszkaniu moich rodziców, później wynajmowaliśmy piwnicę. Poszerzyliśmy nasz zespół, zapraszając do pracy pasjonatów. Jak każda młoda firma borykaliśmy się z problemem przebicia się z naszymi rozwiązaniami do dużych firm. Ostatecznie trafialiśmy na osoby, które chciały nam zaufać – wyjaśnia Krzysztof Bartkowski.
Jak każda młoda firma borykaliśmy się z problemem przebicia się z naszymi rozwiązaniami do dużych firm
Dziś portfolio klientów jest szerokie – od małych telewizji, dostawców treści, operatorów kablowych, przez narodowych nadawców, po kluby sportowe.
– Klienci pochodzą głównie z Europy, ale mamy też wdrożenia na Bliskim Wschodzie, w Australii czy Ameryce Płd. – wylicza Bartkowski.
CZYTAJ TAKŻE: Polski startup wesprze piłkarską reprezentację nr 1 na świecie
Insys Video Technologies obecnie zatrudnia prawie 60 pracowników. Firma nie wyklucza poszukiwań inwestora. – Rozważamy różne scenariusze, które pozwolą nam odpowiednio konkurować z dużymi światowymi graczami, którzy mają znacznie lepsze warunki rozwoju, dzięki znaczącym aktywom. Na razie jednak ja i Piotr Czekała jesteśmy jedynymi właścicielami – zaznacza prezes IVT.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.