Jassy, nazywany „cieniem Bezosa”, w firmie jest od 1997 r. Do poniedziałku kierował strukturami Amazon Web Services, czyli odpowiedzialny był za najbardziej zyskowny dział giganta. Jak piszą o nim magazyny branżowe za oceanem, łączy pasję do rywalizacji, z fotograficzną pamięcią, ale też empatią w sprawach społecznych. Siedząc na fotelu prezesa ma kontynuować strategię wyznaczoną przez Bezosa, ale przy okazji wygasić palące kwestie pracownicze.
CZYTAJ TAKŻE: Szokująca liczba wypadków w pracy. Amazon zatrudni roboty
Jeff Bezos ustąpił ze stanowiska szefa firmy 5 lipca. Amazon zakładał w garażu jako firmę, która skupiała się na sprzedaży książek. Dziś to internetowy potentat wart 1,75 bln dol., który działa w branży handlu detalicznego, logistyki i rozwiązań chmurowych. Z reguły takie zmiany na najwyższym stanowisku to efekt nieprzewidzianych okoliczności, które mogłyby wstrząsnąć rynkiem czy też osłabić zaufanie do marki. W przypadku Amazona ten ruch był zaplanowany i oczekiwany od dawna. Przy tym Bezos nadal będzie miał ogromny wpływ na działalność koncernu, ponieważ pozostaje największym indywidualnym udziałowcem firmy. w czerwcu Bezos był właścicielem 51,2 miliona akcji Amazonu (ok. 10 proc.), znacznie więcej niż kolejny największy udziałowiec Vanguard Group (6,5 proc.).
– Nie ma wątpliwości, że nadal będzie się mocno angażował w firmę, ale już nie na codziennej pracy, a bardziej na aspektach tworzenia rozwojowych idei – przekonuje Sascha Stockem, prezes Nethansy, sopockiej firmy, która pomaga przedsiębiorcom w biznesie za pośrednictwem Amazona.
Jak podkreśla, nie należy spodziewać się gruntownych zmian w strategii Amazona. – Andy Jassy przez lata pracował u boku odchodzącego szefa. Bezos był najpierw jego mentorem, by później stać się jego jednym z najbliższych współpracowników. Odejście może być jednak sygnałem, że pewne zmiany nastąpią. Może być to gest w kierunku opinii publicznej, bo sam Bezos nie miał ostatnio najlepszej prasy – komentuje.