Jako pierwszy wystartował Apple, który już w poniedziałek zaprezentował swoje gadżety. Podczas wirtualnej imprezy „Unleashed” pokazał nowego Macbooka Pro. I – abstrahując od zastosowanych w nim technologii – można powiedzieć, że oferta giganta będzie tylko dla najzamożniejszych. Wersji z ekranem 14 cali w podstawowej konfiguracji (procesor M1 Pro z 8 aktywnymi rdzeniami i 14-rdzeniowa grafika, a do tego 16 GB zunifikowanej pamięci operacyjnej oraz SSD 512 GB) to wydatek rzędu 10,8 tys. zł. Ale to dopiero wstęp do cenowego szaleństwa – sprzęt drożeje wraz z najdrobniejszą zmianą specyfikacji. Ekran 16,2 cala zaczyna się od 13,3 tys. zł. Model z 1-terabajtowym nośnikiem wyceniono na 14,3 tys. zł. Topowa konfiguracja MacBooka Pro 2021 kosztuje 31,3 tys. zł.