Dziś – jak wynika z najnowszych statystyk – aż 36 proc. Polaków posiada tzw. smartwatcha lub „smart” opaskę. A odsetek ten będzie rósł – jak podaje Huawei CBG Polska, więcej niż co trzeci z nas (34 proc.) planuje bowiem zakup któregoś z tych gadżetów.

Zdalna opieka zdrowotna

Popularność tych urządzeń może przyczynić się do prawdziwej rewolucji w ochronie zdrowia. Smartwatche są bowiem coraz bardziej zaawansowane, dzięki czemu zbierają masę inofrmacji PGHD, jak określa się dane o pacjentach. Takie wskaźniki (np. ciśnienie, liczba przebytych kroków, tętno, a nawet EKG, sztywność tętnic, poziom stresu, jakość snu czy skala natlenienia krwi oraz temperatura skóry) mogą być pomocne w diagnostyce. Wykorzystanie ich w sposób skoordynowany w medycynie to przyszłość, ale już dziś robimy krok w tę stronę. Badania pokazują, iż co czwarty użytkownik w naszym kraju przekazuje takie informacje swojemu lekarzowi.

Czytaj więcej

Koniec leżanek. Badanie serca będą bardziej mobilne, wygodne i skuteczne

A trend, jak będzie to się zmieniać w kolejnych latach, jest wyraźny. Wystarczy wskazać na Niemcy czy Wielką Brytanię, które pracują nad systemami PGHD. To rozwiązania, które umożliwiają automatycznie wysyłanie danych ze smartwatchów do Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (informacje analizowane są m.in. przez kardiologów czy diabetologów).

W Polsce, jak pokazują statystyki, widać otwartość na takie rozwiązania: 64 proc. lekarzy, którym pacjent przedstawił wskaźniki z takiego zegarka, skorzystało z nich, a 27 proc. dołączyło je do dokumentacji medycznej. Z drugiej strony 12 proc. Polaków uważa, że smartwatch to zbędny gadżet, a 6 proc. twierdzi, iż to produkty słabej jakości.