Powodem jest oczywiście pandemia koronawirusa. Miał to być jeden z największych debiutów I połowy br., a być może nawet całego 2020 r., jednak Airbnb musi opóźnić cały proces. Najwcześniej do IPO mogłoby dojść w II połowie roku, ale – jak podaje agencja Bloomberg – realne jest również przełożenie tych planów na przyszły rok.
CZYTAJ TAKŻE: Airbnb pożera Londyn. Hotele i mieszkańcy mają dość
Airbnb mocno liczyło na publiczną emisję akcji. Firma po trzech kwartałach 2019 r. przyniosła aż ponad 320 mln dol. straty (dla porównania rok wcześnie wygenerowało 200 mln dol. zysku). Internetowa platforma w związku z epidemią notuje aż 40-proc. spadek liczby rezerwacji. Analitycy z grupy Airdna twierdzą, że w samym Pekinie zainteresowanie ofertą amerykańskiego startupu skurczyło się w lutym o 43 proc., a miesiąc wcześniej o 22 proc.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirusa można już śledzić przez aplikację na mapie Polski
Ale to nie jedyne kłopoty Airbnb. Znienawidzona przez hotelarzy spółka może mieć również potężne problemy w związku z „wojną patentową” z IBM. Koncern skierował przeciwko startupowi sprawę do sądu – oskarża go o nielegalne korzystanie z czterech patentów, na których Airbnb zbudowało swój innowacyjny biznes. Chodzi m.in. o nawigację na stronie za pomocą tzw. zakładek oraz system prezentacji ogłoszeń w serwisie. IBM podaje, że po sześciu latach rozmów w tej sprawie z Airbnb, które nie przyniosły efektów, musi skierować sprawę na drogę sądową.