Producent iPhone’ów zamierza ostro ruszyć w wyścigu o dostarczenie na ulice aut potrafiących poruszać się bez kierowcy. Jak podał Reuters, koncern negocjuje z czterema potencjalnymi dostawcami czujników nowej generacji, tzw. lidarów, które są „oczami i uszami” autonomicznych samochodów. Apple poszukuje sensorów, które byłyby mniejsze, tańsze i prostsze w masowej produkcji niż obecna technologia. Jednocześnie Apple prowadzi prace nad własnym systemem laserowych radarów monitorujących przestrzeń wokół aut w trójwymiarze.
CZYTAJ TAKŻE: Apple wchodzi do gry o autonomiczne samochody
Kiedy zobaczymy pierwszy samochód z logo nagryzionego jabłuszka? Na razie nie wiadomo. Projekt Titan, pod którym kryją się badania koncernu z Cupertino nad autonomicznymi pojazdami, jest tajny. Na razie do testów Apple wykorzystuje auta innych marek, na których montowane są masywne i kosztowne lidary (urządzenia takie kosztują nawet 100 tys. dol.). Samochody te w ub. r. przejechały 80 tys. mil (800 mil w 2017 r.). Do projektu Titan udało się również ściągnąć inżynierów wcześniej związanych z Google, czy Teslą. W jego realizację ma być zaangażowanych nawet 1,2 tys. osób.
Ale pola firmie zarządzanej przez Tima Cook’a łatwo nie odda Uber, który wyrasta na wiodącego gracza wśród spółek pracujących nad technologią autonomicznej jazdy. Kierujący kalifornijskim startupem Dara Khosrowshahi ogłosił bowiem, że Uber pozyskał od Japończyków 1 mld dol. na rozwój projektu self-driving. Zainwestowały w niego SoftBank, Toyota i producent komponentów motoryzacyjnych Denso. W efekcie segment działalności Ubera, który koncentruje się na samojezdnych pojazdach, wyceniany jest już na 7,25 mld dol.
CZYTAJ TAKŻE: Konserwatyści ostro atakują: Apple uderza w religię