Rowery na minuty w tarapatach. Czy branża wyjdzie z kryzysu?

Dotychczasowa formuła jednośladów pożyczanych na minuty już się wyczerpała. Rynek potrzebuje impulsów do dalszego rozwoju. Takie pojazdy to wciąż jedna z najbardziej perspektywicznych form mobilności w miastach.

Publikacja: 26.05.2020 23:13

Rowery na minuty w tarapatach. Czy branża wyjdzie z kryzysu?

Foto: Fotorzepa / Urszula Lesman

O kondycji miejskich systemów najmu rowerów może świadczyć sytuacja, w jakiej znalazł się potentat tej branży nad Wisłą, firma Nextbike Polska. Spółka, która dysponuje 1,3 tys. stacji w 40 miastach w naszym kraju, złożyła wniosek o upadłość. Przedsiębiorstwu, które stało się synonimem popularności jednośladów pożyczanych na minuty, bank wypowiedział umowy kredytowe (łączna suma wierzytelności to ok. 40 mln zł).

Na miesiąc albo dłużej

Tarapaty, w jakie wpadł Nextbike, to bezpośrednia konsekwencja pandemii i rządowej kontrowersyjnej decyzji o zakazie korzystania z takich pojazdów w trakcie kwarantanny. Operator 15 tys. rowerów jednak już wcześniej miał problemy. W 2019 r. samorządy zrzeszone w ramach Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot (OMGGS) zerwały kontrakt ze spółką operatora, która miała zbudować największy w Europie system e-rowerów tzw. IV generacji (pozostawiane nie na stacji, lecz – podobnie jak w przypadku hulajnóg – w dowolnym miejscu, a wypożyczenia realizowane za pośrednictwem lokalizacji GPS). System Mevo ruszył, lecz po kilku miesiącach został zawieszony, a lokalne władze zarzuciły firmie nierzetelność, niedotrzymywanie kolejnych terminów dostaw rowerów oraz parametrów obsługi systemu. Umowa została zerwana.

W branży bike-sharingu podobnych przykładów ostatnio przybywa. Mniej więcej w tym samym czasie co Mevo w problemy wpadł inny system rowerów – krakowski Wavelo. Operator tej liczącej ok. 1,5 tys. jednośladów floty, spółka BikeU, rozwiązała z miastem umowę obowiązującą do 2024 r. Projekt finansowo się nie spinał. Wróci jednak na ulice stolicy Małopolski w październiku z nowym operatorem i w nowej odsłonie. Użytkownicy nie będą już mieli możliwości 20 minut darmowej jazdy, pojawią się natomiast abonamenty miesięczne (m.in. na godzinę podróżowania dziennie, w cenie 19 zł).

CZYTAJ TAKŻE: Na polski rynek rowerów na minuty wjadą światowi potentaci

Kraków i OMGGS szukają nowej formuły na rowery. W tym ostatnim stowarzyszeniu gmin równocześnie z dialogiem konkurencyjnym trwa opracowywanie badań i analiz dotyczących funkcjonowania nowego Mevo, m.in. w kontekście zalecanego rodzaju rowerów, sposobu i technologii ładowania czy wreszcie kosztów wdrożenia różnych modeli systemu i szacowanych przychodów. Dotychczasowa formuła najmu w Polsce wydaje się wyczerpana.

w ramach abonamentu będzie można pożyczyć pojazd na miesiące, a nawet lata

Dlatego i Warszawa, gdzie działa największy z systemów rowerowych, szuka nowych rozwiązań. Wkrótce nastąpi otwarcie kopert w przetargu na kolejną odsłonę systemu Veturilo, który ma ruszyć w 2021 r. i funkcjonować przez osiem lat. – Chcemy zachęcić jak najwięcej warszawiaków do korzystania z jednośladów – nie tylko do pożyczania na stacjach, jak dotąd, ale też do rozwiązań, jakie funkcjonują w Paryżu czy Madrycie. A chodzi o długoterminowy najem – wyjaśnia Tamas Dombi, wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich w stolicy.

Jak tłumaczy, w ramach abonamentu będzie można pożyczyć pojazd na miesiące, a nawet lata. – Taki system w Polsce jeszcze nie istniał. Osiągnęliśmy kres rowerów publicznych w dotychczasowej formie, a mamy wiele zapytań od dzielnic zlokalizowanych dalej od centrum, które również chciałyby korzystać z systemu. W dzielnicach jednorodzinnych stawianie stacji byłoby nieopłacalne. Najem długoterminowy to zmieni – podkreśla Dombi.

Na ostrym zakręcie

Rynek rowerów na minuty znalazł się w punkcie zwrotnym i wiele miast, nie tylko w Polsce, zastanawia się, jaką strategię obrać. Manuel Marsilio, szef CONEBI (Europejska Konferencja Przemysłu Rowerowego), nie wątpi, że przed rowerami w miastach jest świetlana przyszłość. Ale elektrycznymi. Jego zdaniem postępująca urbanizacja doprowadzi do tego, że odsetek ludności żyjącej w miastach w UE skoczy z 74 do 84 proc., a podróżowanie przez zatłoczone metropolie stanie się trudniejsze. Już dziś, jak wynika z danych Komisji Europejskiej, mieszkaniec Paryża rocznie w korkach traci 45 godzin, a Londynu – nawet ponad 100. To skutkuje spadkiem produktywności w skali unijnego PKB na poziomie ok. 2 proc. Remedium ma być rower. Marsilio wskazuje, że jednoślad odkorkuje miasta, a napęd elektryczny sprawi, iż – w dobie starzejących się społeczeństw – ten środek transportu stanie się dostępny również dla mniej sprawnych, a dziś nawet wykluczonych użytkowników.

CZYTAJ TAKŻE: Pandemia przetrzebiła e-rowery i e-hulajnogi. Od środy wraca Lime

Współdzielone e-rowery mogłyby zapewniać nie tylko transport na krótkich odcinkach (szacuje się, że zwykły rower pożyczany jest do przemieszczania się na odległość ok. 5 km, a elektryczny – 10 km i więcej). – E-rowery mogłyby nawet połączyć miasta i pozwolić na komunikację między punktami, w przypadku których ruch pieszy i zwykłych rowerów się nie sprawdzał, gdyż było to rozwiązanie dla tzw. ostatniej mili – zauważa Marcin Domański, szef projektu Mobilna Metropolia w GZM.

Z raportu innego stowarzyszenia, Mobilnego Miasta, wynika, że rynek jednośladów najmowanych na minuty w ub. r. znalazł się w kryzysie. Aż 87 proc. systemów rowerowych w Polsce notuje spadki wypożyczeń. Przy tym wszystkie floty bike-sharingu odnotowały mniejszą liczbę klientów w przeliczeniu na jeden rower (dynamika spadku wyniosła średnio 24 proc.). W warszawskim Veturilo, złożonym z 5,5 tys. rowerów, wypożyczenia spadły o 18 proc., i to mimo zwiększenia o 3 proc. liczby oferowanych pojazdów. W Bydgoszczy i Poznaniu spadki przekroczyły 30 proc.

Bike-sharing dla co trzeciego z nas

23,2 mln – tyle było w ub.r. na świecie rowerów pożyczanych na minuty. Jak prognozuje Berg Insight, w ciągu najbliższych pięciu lat ich liczba wzrośnie do 35,8 mln, co oznacza, że średni roczny wzrost sięgnie 9 proc. W Polsce łącznie dostęp do usługi bike-sharingu w swoim miejscu zamieszkania ma ok. 12 mln osób, którym służyło w poprzednim sezonie ponad 26 tys. jednośladów. Liczba zarejestrowanych użytkowników rowerów w całym kraju przekroczyła już 2,6 mln. Wciąż daleko nam do takich globalnych rowerowych stolic, jak Holandia, gdzie 27 proc. wszystkich podróży w skali kraju odbywa się właśnie na rowerze.

Materiał powstał w cyklu Analizy Rzeczpospolitej

O kondycji miejskich systemów najmu rowerów może świadczyć sytuacja, w jakiej znalazł się potentat tej branży nad Wisłą, firma Nextbike Polska. Spółka, która dysponuje 1,3 tys. stacji w 40 miastach w naszym kraju, złożyła wniosek o upadłość. Przedsiębiorstwu, które stało się synonimem popularności jednośladów pożyczanych na minuty, bank wypowiedział umowy kredytowe (łączna suma wierzytelności to ok. 40 mln zł).

Na miesiąc albo dłużej

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Ustawa antytiktokowa stała się ciałem. Chiński koncern wzywa Amerykanów
Globalne Interesy
Niemiecki robot ma być jak dobry chrześcijanin. Zaskakujące przepisy za Odrą
Globalne Interesy
Mark Zuckerberg rzuca wyzwanie ChatGPT. „Wstrząśnie światem sztucznej inteligencji”
Globalne Interesy
Amerykański koncern zwalnia pracowników. Protestowali przeciw kontraktowi z Izraelem
Globalne Interesy
Zagadkowa inwestycja Microsoftu w arabską sztuczną inteligencję. Porzucone Chiny