Inwestorzy byli w ostatnich miesiącach zasypywani informacjami o chińskiej kampanii zacieśniania regulacji. Zaczęła się w listopadzie zeszłego roku, gdy nacisk regulatorów doprowadził do odwołania wielkiej oferty publicznej Ant Group, spółki należącej do miliardera Jacka Ma (założyciela koncernu Alibaba). Kampania nasiliła się w lipcu, a na celowniku znalazły się takie giganty jak Tencent, Meituan czy Didi Chuxing (chiński odpowiednik Ubera). W jej wyniku akcje niektórych chińskich spółek technologicznych straciły od tegorocznych szczytów po ponad 40 proc. Inwestorzy wciąż szukają odpowiedzi na to, jaka jest motywacja stojąca za tą kampanią i czy zaostrzenie regulacji nie uderzy rykoszetem w chińską potęgę.