Sędzia w Waszyngtonie skrytykował giganta mediów społecznościowych, ponieważ ten nie chce przekazywać śledczym informacji, które pozwoliłyby ścigać ten kraj za międzynarodowe zbrodnie przeciwko tej milionowej mniejszości – podał Reuters.

Sprawa jest poważna, bo doszło do ludobójstwa, ale Facebook przekonuje, że przystając na żądania sądu naruszyłoby amerykańskie prawo, które zabrania operatorom usługom komunikacji elektronicznej ujawniania treści rozmów i postów użytkowników. Tyle że, jak zauważa sędzia - posty, które zostały już usunięte, nie są objęte tym prawem – pisze „The Wall Street Journal”.

Czytaj więcej

Facebook prześwietlony. Dyskryminacja przy naborze pracowników?

Birma jest oskarżana o naruszenie Konwencji Narodów Zjednoczonych o Ludobójstwie z 1948 r. Władze tego kraju twierdzą, że walczyły ze zbrojnym powstaniem, zaprzeczają przeprowadzaniu systematycznych czystek wśród Arakan. Fakt jest taki, że ponad 730 tys. przedstawicieli tej muzułmańskiej grupy etnicznej musiało uciekać, gdy w 2017 r. doszło do masowych zabójstw i gwałtów – wskazuje „The Wall Street Journal”.

Facebook nie przez przypadek znalazł się pod ostrzałem w kontekście prześladowania Arakan. Ci przez ostatnią dekadę byli poddawani kolejnym falom przemocy, a mowa nienawiści skierowana przeciwko tej społeczności rozpowszechniana była właśnie za pośrednictwem tej platformy społecznościowej.