Jak poinformował „The Washington Post”, Jessica Barraza, która została zatrudniona przy produkcji w 2018 roku, stwierdziła w pozwie złożonym w ubiegłym tygodniu, że była bezustannie zaczepiana i w nieodpowiedni sposób dotykana.
„Prawie codziennie przez trzy lata moje współpracowniczki i ja byliśmy uprzedmiotawiane, zastraszane, dotykane i zasypywane propozycjami na hali produkcyjnej – napisała Barraza w oświadczeniu przesłanym mailem do The Verge. „Chciałam przyjść do pracy, wykonywać ją i utrzymywać rodzinę bez konieczności znoszenia ciągłego molestowania seksualnego. Czułam się zdegradowana, upokorzona i straumatyzowana” - czytamy.
Barraza miała w pracy słyszeć komentarze od mężczyzn, którzy zwracali uwagę na jej figurę „butelki koksu”, komentowali jej „gruby tyłek” i "ocierali się o jej plecy".
Zgodnie ze skargą złożoną w Sądzie Najwyższym w Kalifornii przełożeni i menedżerowie w fabryce we Fremont nie tylko byli świadomi „wszechobecnej kultury molestowania seksualnego”, która obejmowała seksistowski język i fizyczne obmacywanie, ale w tym wszystkim uczestniczyli. Barraza bezskutecznie skarżyła się w dziale HR Tesli.
We wrześniu zaczęła mieć ataki paniki i obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jest leczona z powodu zespołu stresu pourazowego.