Nowy właściciel platformy Twitter, Elon Musk rozpętał burzę, zapowiadając wprowadzenie opłaty w wysokości 8 dolarów miesięcznie za zweryfikowane konta. Wcześniej pojawiały się informacje, że ma to być 20 dolarów. Ponad 80 proc. użytkowników Twittera, którzy wzięli udział w niedawnej ankiecie, zadeklarowało, że nie będzie płacić. A 10 proc. oświadczyło, że może zapłacić ale mniej: 5 dolarów miesięcznie.
Musk zadeklarował, że zweryfikowane konta otrzymają priorytet w odpowiedziach, wzmiankach i wyszukiwaniu, możliwość zamieszczania długich materiałów wideo i audio oraz o połowę mniej reklam.
Pomysł wprowadzenia opłaty za Twittera budzi duże emocje. Zdania są podzielone. - Nie uważam, że to dobry pomysł. Można mnożyć wiele przykładów, jak chociażby YouTube Premium czy płatne konta na LinkedIn. Badania na grupach testowych pokazały, że ludzie nie chcą płacić za media społecznościowe. Oczywiście, jest pewna grupa, która będzie gotowa ponieść koszty w zamian za profity, np. brak reklam. Ale każda platforma potrzebuje części darmowych usług, aby móc budować wokół niej społeczność. Poza tym, 8 dol. miesięcznie to dużo i znacznej części społeczności nie będzie na to stać - komentuje Grzegorz Szulik, prezes Honey Payment, polskiego fintechu i współtwórca aplikacji do zarządzania finansami DotBee.
Czytaj więcej
Jedną z pierwszych wyrzuconych osób była Vijaya Gadde, radczyni prawna i kluczowa dyrektorka Twittera. To ją wielokrotnie ostro krytykował za „bezprecedensową cenzurę”.
Do tej pory weryfikacja kont na Twitterze dotyczyła wyłącznie osób publicznych. Nie było także przedstawionych jasnych zasad tej weryfikacji. Płatna subskrypcja Twitter Blue była natomiast dostępna wyłącznie w USA, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii.