Choć Elon Musk zwolnił prawie połowę pracowników Twittera, to teraz oczekuje, że pozostali będą pracować znacznie ponad ustalone wcześniej godziny pracy. Do tego regularnie zarzuca im lenistwo, pozbawia opcji pracy zdalnej, a za krytyczne głosy od razu wyrzuca z pracy. Dość mają także użytkownicy, hasztag #RIPTwitter był we czwartek najpopularniejszym trendem na całym świecie. Amerykańskie media donoszą o dziesiątkach czy wręcz nawet setkach rezygnacji pracowników Twittera, którzy mają dość takiego traktowania przez aroganckiego Muska.
Na firmowym kanale Slack fala rezygnacji nastąpiła po wyznaczonym przez Muska ultimatum do godzinie 17:00, kiedy pracownicy musieli zdecydować - praca ponad siły lub odejście i trzymiesięczna odprawa.
Były dyrektor Twittera, który niedawno odszedł z firmy, opisał sytuację jako „masowy exodus”. - Elon odkrywa, że nie może zastraszać najlepszych talentów. Mają wiele opcji i nie będą tolerować jego wybryków - dodał.
Czytaj więcej
Właściciel Tesli i SpaceX odniósł się do jednego z postów na Twitterze, odnoszących się do rakiet, które spadły na Polskę, zabijając dwie osoby. Chciał być zabawny, a w wywołał powszechne oburzenie.
Musk wydaje nie zdawać sobie sprawy z powagi sytuacji, już po poprzednich zwolnieniach firma ostatecznie część pracowników prosiła o powrót do pracy, ponieważ nie miał kto wypełniać ich obowiązków. CNN podaje, że kierownictwo Twittera wpadło w panikę na kilka godzin przed upływem terminu ultimatum Muska, widząc jaka skala odejść cennych pracowników może ich czekać.