- Wpłynęło to na prawdziwych ludzi, mam rodzinę, mam dzieci na utrzymaniu. Wszystko czego szukamy to sprawiedliwość – mówiła, cytowana przez CNN była pracownica Wren Turkal podczas konferencji prasowej w San Francisco.
- Zwolnienia zostały przeprowadzone w sposób naprawdę nieludzki, niezdarny i potencjalnie nielegalny – wtórował jej inny były pracownik, Emmanuel Cornet.
Pozwy pracowników, w których zawarte jest domaganie się przekształcenia ich spraw w pozew zbiorowy, zawierają roszczenia w stosunku do zawartych w umowach pracowników obietnic możliwości pracy zdalnej oraz odpraw. Tych warunków Elon Musk miał nie dotrzymać przy zwalnianiu pracowników. Do tego dochodzą skargi o dyskryminacji ze względu na płeć. Uogólniając – byłym pracownikom chodzi o to, że Elon Musk nie dotrzymał obietnic, które firma złożyła pracownikom nim miliarder przejął firmę.
A wśród obietnic znalazło się zapewnienie, że przez rok po przejęciu będą mogli kontynuować pracę zdalną (miliarder jest przeciwnikiem tego systemu pracy), a także będą uprawnieni do tych samych świadczeń i odpraw, do których uprawniały ich kontrakty przed przejęciem.
W jednym z pozwów jest też dowód na to, że przynajmniej jednego z pracowników zwolnionego w ramach masowych redukcji 1 listopada Twitter Elona Muska pozbył się bez dostarczenia wystarczającego, wymaganego przez prawo (zarówno federalne, jak i to na poziomie stanu Kalifornia) wypowiedzenia. Adwokatka powodów, Shannon Liss-Riordan złożyła też w imieniu byłych pracowników pozwy do National Labour Relations Board.