Oficjalnie koncern nie ustosunkował się do tego kontrowersyjnego ruchu, ale mówi się, że chodzi o wcześniejsze chłodne przyjęcie konkurencyjnego ChatGPT firmy OpenAI przez regulatorów oraz wspólnotowe przepisy, które mogą utrudniać gigantowi swobodne wdrażanie bota. Z naszych źródeł wynika, że unijne rynki znajdą się na celowniku Google w drugim rzucie. W sumie w kolejnym etapie, który nie wiadomo jednak kiedy nastąpi, ma chodzić o 40 krajów. Jak udało się nam usłyszeć od osób zaznajomionych z problemem, 180 krajów, które jako pierwsze (nie licząc USA, gdzie bot już działa) otrzymają Barda, będą mogły z niego korzystać wyłącznie w języku angielskim, ewentualnie w wersjach koreańskiej lub japońskiej.