Google pod pręgierzem. Gigantowi grozi podział

Mija ćwierć wieku od uruchomienia najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki internetowej, a w sądzie ruszyła batalia, która podważa monopol potentata.

Publikacja: 26.09.2023 08:11

Przed Sundarem Pichaiem, szefem Google’a, największe wyzwanie w karierze. Regulatorzy chcą ograniczy

Przed Sundarem Pichaiem, szefem Google’a, największe wyzwanie w karierze. Regulatorzy chcą ograniczyć pozycję Google’a, a od sądu w Waszyngtonie zależy przyszłość internetowego hegemona

Foto: Andrew Harrer/Bloomberg

Zaczęło się zupełnie niepozornie. Był to jeden z setek garażowych biznesów, jakie w latach 90. XX wieku powstawały w Dolinie Krzemowej. Dwóch doktorantów Uniwersytetu Stanforda – Amerykanin Larry Page i Rosjanin żydowskiego pochodzenia Siergiej Brin – stworzyli nowatorską metodę analizy tzw. powiązań hipertekstowych. Algorytm stał się fundamentem przyszłej wyszukiwarki Google’a. Ale mało kto wie, że firma, która była filarem internetowej rewolucji, nazywała się wcześniej BackRub, a na rynek weszła dzięki pieniądzom niemieckiego miliardera. Mija właśnie 25 lat od tego momentu, a przyszłość potęgi Google’a zawisła na włosku. W Waszyngtonie ruszył proces giganta.

Budowa hegemona

Page i Brin we wrześniu 1998 r. nie mogli nawet śnić, że uda im się zbudować jedno z najpotężniejszych przedsiębiorstw. BackRub, przemianowany na PageRank, a finalnie na Google’a (zresztą omyłkowo, bo początkowo firma miała się nazywać Googol), wyceniany jest dziś na 1,7 bln dol. Ale 25 lat temu spółka Brina i Page’a potrzebowała znacznie mniej pieniędzy, by wyjść z garażu. Pomocną dłoń wyciągnął Andreas Maria Maximilian Freiherr von Mauchenheim genannt Bechtolsheim. Anioł biznesu i założyciel firmy technologicznej Sun Microsystems, urodzony w niewielkiej miejscowości Finning w Bawarii, wyłożył na ten projekt 100 tys. dol. Witryna Google.com ruszyła 27 września 1998 r. Od tego czasu koncern zbudował niemal monopolistyczną pozycję na rynku wyszukiwarek internetowych. Według StatCountera dziś udział koncernu w tym sektorze sięga niemal 92 proc. Dla porównania, drugi Bing ma 3 proc. Inni rywale niemal się nie liczą – rosyjski Yandex ma 1,5-proc. udział, Yahoo, podobnie jak chińskie Baidu, nieco ponad 1-proc. Choć na komputerach stacjonarnych ta przewaga nie jest aż tak przytłaczająca, to i tak Google może liczyć na 83 proc. Na urządzeniach mobilnych, gdzie koncern ma również własny system operacyjny (Android), wyszukiwarka ta ma już przeszło 95-proc. udział. Rywale uważają, że rzekomo pozaprawne kroki, które podejmował lider, pozwoliły mu ugruntować tę pozycję. W tle są jeszcze dane użytkowników, które pozwalają ulepszać narzędzia i budować monopol, a które „oddajemy” w zamian za darmowe korzystanie z usług Google’a.

Czytaj więcej

Polak z Google pracuje nad eksperymentem, dzięki któremu ludzki mózg „zabłyśnie”

Nic dziwnego, że temat wziął pod lupę Departament Sprawiedliwości USA. Wytoczył on firmie z Mountain View proces, który właśnie ruszył. Sprawa jest poważna, bo gigantowi może grozić – w najbardziej czarnym scenariuszu – nawet podział. Czy hegemon ugnie się pod pręgierzem regulatorów? Odpowiedź na to pytanie może stanowić o przyszłości rozwoju internetu. To pierwsza od 20 lat tak duża sprawa antymonopolowa na wniosek amerykańskich urzędników przeciwko tzw. BigTechowi. Została wniesiona w 2020 r., czyli jeszcze za administracji byłego prezydenta Donalda Trumpa. Obecni urzędnicy, po zbadaniu dokumentów, nie widzą podstaw, by odłożyć ją na półkę.

Najpopularniejsze hasło w Bing

Departament Sprawiedliwości (DS) zarzuca Google’owi, że wykorzystywał pozycję do nielegalnego ograniczania konkurencji – nie tylko w segmencie samych wyszukiwarek, ale też reklamy, która pozycjonowana jest przy wynikach wyszukiwania. Działalność oprogramowania ułatwiającego przeszukiwanie internetu zapewniło w ub.r. ponad połowę z 283 mld dol. przychodów spółki-matki, Alphabetu.

Prokuratorzy chcą szczegółowo zbadać cenniki dotyczące reklam w wyszukiwarce, ale firma zasłania się tajemnicą i zgodzi się na rozmowę o tym tylko na zamkniętym posiedzeniu. DS oponuje i tłumaczy, iż wiedza ta jest interesem publicznym. Na razie sąd przychyla się do stanowiska Google’a. W ciągu najbliższych dziesięciu tygodni DS i grupa stanowych prokuratorów będą argumentować przed sądem w Waszyngtonie, że Google bezprawnie nadużył swojej pozycji. W skardze przygotowanej przez amerykańskich urzędników czytamy, że Google płaci co roku miliardy dolarów dystrybutorom i producentom urządzeń, takim jak Apple, LG czy Samsung, aby zapewnić swojej wyszukiwarce status domyślny.

Marcin Stypuła, prezes Semcore, twierdzi, że ruch DS skierowany jest nie tylko przeciwko Google’owi, ale całemu sektorowi nowych technologii. – Obawy organów antymonopolowych są szerokie i dotyczą m.in. tego, czy ugruntowana dominacja rynkowa gigantów będzie tłumiła innowacje w futurystycznych dziedzinach, jak np. sztuczna inteligencja – komentuje. – Przyjmuje się, iż Google w jakiś sposób kontroluje nawet 80 proc. wszystkich aplikacji. Siłą tej firmy jest to, że ma unikalny dostęp do danych i na tej podstawie ulepsza swoje produkty, jeszcze bardziej wiążąc użytkowników – dodaje Stypuła.

Kent Walker, prezes Google’a ds. globalnych, na zarzuty ma prostą odpowiedź: najpopularniejszym hasłem wyszukiwanym w Bing, konkurencyjnej wyszukiwarce Microsoftu, jest słowo „Google”. To pokazuje, czego chcą internauci.

Zaczęło się zupełnie niepozornie. Był to jeden z setek garażowych biznesów, jakie w latach 90. XX wieku powstawały w Dolinie Krzemowej. Dwóch doktorantów Uniwersytetu Stanforda – Amerykanin Larry Page i Rosjanin żydowskiego pochodzenia Siergiej Brin – stworzyli nowatorską metodę analizy tzw. powiązań hipertekstowych. Algorytm stał się fundamentem przyszłej wyszukiwarki Google’a. Ale mało kto wie, że firma, która była filarem internetowej rewolucji, nazywała się wcześniej BackRub, a na rynek weszła dzięki pieniądzom niemieckiego miliardera. Mija właśnie 25 lat od tego momentu, a przyszłość potęgi Google’a zawisła na włosku. W Waszyngtonie ruszył proces giganta.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Rekordowa inwestycja w sztuczną inteligencję. Zrzutka światowych gigantów
Globalne Interesy
Twórca ChatGPT tworzy super wyszukiwarkę. To będzie wojna z Google
cyfrowa
Amerykański koncern wchodzi do Polski ze smartfonami. Uderzy w Chińczyków
Globalne Interesy
Sztuczna inteligencja zdecyduje o ataku nuklearnym? USA apelują do Rosji i Chin
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Globalne Interesy
Chiny szykują potężną konkurencję dla ChatGPT. Gonią USA w sztucznej inteligencji