– Wstrzymamy nasze projekty w Polsce i w Niemczech na mniej więcej dwa lata, w oparciu o prognozowany popyt rynkowy – zadeklarował w poniedziałek wieczorem Pat Gelsinger, prezes Intela. Oznacza to, że koncern wstrzymuje wartą 20 mld zł inwestycję w budowę fabryki chipów w Miękini pod Wrocławiem. Zrobił to, choć Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji, informował jeszcze w piątek, że Polska dostanie od Komisji Europejskiej zgodę na udzielenie około 7 mld zł subsydiów dla Intela, a w Miękini trwały już wstępne prace przygotowawcze do budowy fabryki.
Gdzie Intel tnie projekty?
„Przez ostatnie miesiące pracowaliśmy nad przygotowaniem strategicznych inwestycji półprzewodnikowych. (...) To doświadczenie pozwala nam sprawnie realizować podobne projekty i będziemy nad tym pracować w przyszłości” – w ten sposób Gawkowski skomentował decyzję Intela o wstrzymaniu inwestycji.
„Do ostatniej chwili chełpili się, że pracują nad inwestycją Intela. Dziś wycofują się pod osłoną nocy. Tylko Polski szkoda” – napisał natomiast na Facebooku były premier Mateusz Morawiecki.
Intel uderzył jednak nie tylko w Polskę. W Niemczech zamroził wart 30 mld euro projekt budowy fabryki półprzewodników w Magdeburgu, na który rząd Niemiec obiecał w zeszłym roku 9,9 mld euro pomocy publicznej. To, że realizacja tego projektu została zamrożona, można uznać za sporą porażkę rządu Olafa Scholza. Jak na razie niemieckie władze zastanawiają się, co zrobić z pieniędzmi, które miały trafić do Intela.
Czytaj więcej
Po trzech latach od ogłoszenia pięcioletniego planu prezesa Pata Gelsingera, który miał uczynić Intela hegemonem na rynku chipów, amerykański koncern znalazł się w kryzysie. Teraz rozważa drastyczne zmiany.