Reklama

Wicepremier Gawkowski: Kilka miliardów złotych z podatku cyfrowego rocznie. „Na innowacje i jakościowe treści”

Coraz więcej wiadomo o planach wprowadzenia podatku cyfrowego, który opłacałyby największe koncerny technologiczne działające w Polsce, takie jak Meta, Apple, Google czy Amazon. – Chcemy, by nowy podatek zaczął obowiązywać od 2027 roku – zapowiada minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Publikacja: 14.08.2025 17:12

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski chce wprowadzenia podatku cyfrowego płaconego

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski chce wprowadzenia podatku cyfrowego płaconego przez technologicznych gigantów na wzór Francji czy Włoch

Foto: mat. pras.

Projekt odpowiedniej ustawy ma być gotowy pod koniec roku i wtedy poddany otwartym konsultacjom. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (Lewica) spotkał się już w tej sprawie z organizacjami zrzeszającymi firmy z sektora gospodarki cyfrowej. Podatek w modelu resortu cyfryzacji miałby mieć charakter bezpośredni i być naliczany od skonsolidowanych przychodów (całych grup kapitałowych) podmiotów operujących na rynku cyfrowym uzyskujących rocznie minimum 750 mln euro wpływów w skali globalnej. Resort opowiada się za 3-proc. stawką.

Czytaj więcej

Zbliża się podatek cyfrowy w Polsce. Ile mogą zapłacić amerykańscy giganci?

– O konieczności wprowadzenia „sprawiedliwościowego” podatku od usług cyfrowych mówię od początku kadencji. Na początku tego roku w Ministerstwie Cyfryzacji rozpoczęliśmy prace nad opracowaniem propozycji z tym związanej, odbyły się dwa spotkania z przedstawicielami rynku, opracowaliśmy model takiego podatku, który będzie zapewniać wyrównanie szans różnych podmiotów działających na rynku cyfrowym w Polsce – tłumaczy „Rzeczpospolitej” min. Gawkowski. – Nie powinno być bowiem tak, że polski podmiot o takich samych przychodach z polskiego rynku jak podmiot zagraniczny płaci kilkanaście razy wyższe podatki. Słusznie zwracają na to uwagę zresztą sami przedsiębiorcy – dodaje.

Kto pobiera w Europie podatek cyfrowy?

Unia Europejska zrezygnowała po negocjacjach handlowych z USA z wprowadzenia jednolitego podatku cyfrowego obowiązującego wszystkich członków. Jednak wiele krajów wprowadziło go na własną rękę już wcześniej i czerpie z tego co roku realne przychody. Takim krajem jest Francja, w której od 2019 roku obowiązuje 3-proc. danina od big techów. Zagraniczne firmy płacą ją pod warunkiem, że ich globalny przychód przekracza 750 mln euro, z czego 25 mln pochodzi z działalności we Francji. Z podatku wyłączono francuskie firmy technologiczne. Podatek przyniósł Francji 700 mln euro w 2023 roku (ostatnie znane dane). Podobne stawki mają też Włochy i Hiszpania. Ta ostatnia zarabia na tym 300 mln euro w skali roku. Najwyższy podatek ma Austria – 5 proc. Również Wielka Brytania, znajdująca się poza Unią, wprowadziła podatek cyfrowy w wysokości 2 proc., pozyskując z tego tytułu rocznie równowartość 600 mln euro.

Reklama
Reklama

Próby wprowadzenia podatku od usług cyfrowych były już kilka lat temu za rządów PiS. W 2019 roku premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że taki podatek miałby być jednym ze źródeł finansowania tzw. „Piątki Kaczyńskiego” (programu socjalnego PiS). Szacowano, że mógłby przynieść budżetowi około miliarda złotych rocznie. Porzucono jednak ten projekt. – Zabrakło determinacji i odwagi. Podobnie stało się na poziomie Unii Europejskiej, która również długo planowała tego typu rozwiązania, a ostatnio z nich zrezygnowała – moim zdaniem – to oznaka słabości. To oczywiście także pochodna rozmów o cłach ze Stanami Zjednoczonymi – tłumaczy min. Gawkowski.

Czytaj więcej

Ile Polska może zarobić na podatku od big techów? Aż trudno uwierzyć, ile dziś płacą

W przeszłości temat podatku cyfrowego budził już sprzeciw ze strony administracji Donalda Trumpa, ponieważ dotyka on amerykańskich gigantów, jak Amazon, Google, Apple czy Meta. W marcu zapowiedź jego wprowadzenia ze strony należącej do koalicji rządowej Lewicy doprowadziła do ostrego komentarza wówczas jeszcze nominata Donalda Trumpa, a obecnie ambasadora USA w Polsce. „To niezbyt mądre! Autodestrukcyjny podatek, który zaszkodzi tylko Polsce i jej relacjom z USA. Prezydent Trump również odpowie odwetem, co zresztą powinien zrobić. Odwołajcie podatek, aby uniknąć konsekwencji!” – napisał Tom Rose we wpisie na portalu X.

Czy wprowadzenie podatku rzeczywiście zagrozi relacjom ze Stanami Zjednoczonymi? Zdaniem ministra Gawkowskiego Polska jest w innej sytuacji niż wiele innych krajów, bo jest dla Stanów Zjednoczonych ważnym partnerem, kupuje bardzo dużo sprzętu wojskowego, Amerykanie budują w Polsce elektrownię atomową. – To są realne korzyści dla obu stron, to jest silne partnerstwo, a dla amerykańskiego przemysłu to przede wszystkim realne i pokaźne zyski. Jesteśmy także ważnym i wiarygodnym partnerem w zakresie bezpieczeństwa, w tym współpracy w zwalczaniu zagrożeń w cyberprzestrzeni. Amerykanie bardzo doceniają nasze wsparcie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której powiedzą: „Korzyści jakie odnosimy ze współpracy są dla nas mniej ważne niż ułamek procenta. zysków cyfrowych gigantów, który chcecie przeznaczyć na inwestowanie w kolejne zakupy technologii, rozwijanie innowacji i wsparcie rzetelnych mediów w swoim kraju” – ocenia minister Gawkowski.

Ile państwo może zyskać na podatku cyfrowym?

– Naszym celem jest to, aby każdy podmiot działający na rynku cyfrowym w Polsce płacił uczciwe podatki, kiedy zarabia na polskich użytkownikach. Te pieniądze Polska powinna inwestować we wspieranie rozwoju nowych technologii, innowacji, ale także tworzenie jakościowych treści cyfrowych przez media, bo to rzetelne media są głównymi ofiarami przejęcia rynku reklamowego przez big techy – tłumaczy minister. Jakie przychody z nowego podatku wchodzą w grę? – Szacujemy, że to może być kilka miliardów złotych do budżetu państwa rocznie, które powinniśmy mądrze inwestować – ocenia.

Reklama
Reklama

Zdaniem Gawkowskiego dziś wiele zagranicznych korporacji cyfrowych nie płaci podatków w Polsce lub płaci w minimalnym stopniu, bo realnie transferuje dochody do krajów, w których opodatkowanie jest preferencyjne. Albo w ogóle formalnie nie prowadzi działalności w Polsce, mimo że oferuje polskim użytkownikom swoje usługi i zarabia na tym. To powoduje, że polskie firmy prowadzące podobną działalność stoją na z góry przegranej pozycji.

Jak wyglądałby nowy podatek? – Opracowaliśmy model takiego podatku od usług cyfrowych, który teraz chcemy skonsultować z przedstawicielami rynku, następnie uwzględniając ich głosy, przygotujemy projekt ustawy, który zostanie poddany szerokim konsultacjom. Nasza propozycja opiera się na opodatkowaniu przychodów od określonych rodzajów usług cyfrowych. Wzorujemy się na już działających rozwiązaniach z krajów europejskich – Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii – mówi min. Gawkowski. – Chcemy w tym roku mieć ukończony projekt ustawy, w przyszłym roku przeprowadzić cały proces jej przyjęcia, tak, aby nowy podatek zaczął obowiązywać od 2027 roku – dodaje.

Projekt Ministerstwa Cyfryzacji musi być uzgodniony z Ministerstwem Finansów, które deklarowało, że nie pracuje nad takim podatkiem. Można się więc spodziewać gorącej dyskusji w rządzie. Projekt musiałby zostać zaakceptowany przez wszystkich koalicjantów.

Projekt odpowiedniej ustawy ma być gotowy pod koniec roku i wtedy poddany otwartym konsultacjom. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (Lewica) spotkał się już w tej sprawie z organizacjami zrzeszającymi firmy z sektora gospodarki cyfrowej. Podatek w modelu resortu cyfryzacji miałby mieć charakter bezpośredni i być naliczany od skonsolidowanych przychodów (całych grup kapitałowych) podmiotów operujących na rynku cyfrowym uzyskujących rocznie minimum 750 mln euro wpływów w skali globalnej. Resort opowiada się za 3-proc. stawką.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Globalne Interesy
Zbliża się podatek cyfrowy w Polsce. Ile mogą zapłacić amerykańscy giganci?
Globalne Interesy
Wojna o chipy AI. USA montują tajne urządzenia w przesyłkach do Chin
Globalne Interesy
Nowy gracz chce zdetronizować Google. Gigantyczna oferta na stole
Globalne Interesy
Kolejna wojna Elona Muska. Tym razem na celowniku Apple
Globalne Interesy
Firmy z USA zapłacą miliardy dolarów „podatku” za sprzedaż w Chinach. „To dziwne”
Reklama
Reklama