Umowa giganta technologicznego z Globalstar obejmuje 1,1 miliarda dolarów w gotówce, z czego 232 miliony dolarów zostaną przeznaczone na pokrycie bieżącego zadłużenia satelitarnej spółki. Apple obejmie też 20 proc. udziałów w kapitale zakładowym. Transakcja ma zostać sfinalizowana we wtorek.
lle satelitów ma Globalstar?
Apple wydał już setki milionów na usługi Globalstar, co umożliwiło wprowadzenie w 2022 r. usługi awaryjnego wysyłania SMS-ów z iPhone'a z każdego miejsca na Ziemi, właśnie za pośrednictwem satelitów. Jest to jedno z kilku przedsięwzięć na rynku łączności satelitarnej direct-to-device, czyli D2D, który zapewnia obsługę urządzeniom, takich jak smartfony, ale i specjalne terminale, bezpośrednio z kosmosu. Podobne projekty prowadzą lub przygotowują takie firmy jak SpaceX, AST SpaceMobile, Iridium, Lynk i EchoStar.
Czytaj więcej
Premiera iPhone’a 16 przykuła nie tylko uwagę fanów marki. Nowe smartfony są w tym roku nie tylko wyjątkowe z uwagi m.in. na zaszytą w nich sztuczną inteligencję, ale również ze względu na obniżone ceny.
Pozyskane fundusze pozwolą sieci łączności Globalstar na zakup nowych satelitów i rozbudowę infrastruktury naziemnej. Globalstar obsługuje obecnie 31 satelitów, a zamówił już 26 satelitów dodatkowych w celu uzupełnienia i modernizacji swojej konstelacji na niskiej orbicie okołoziemskiej. Firma podała, że będzie nadal przeznaczać około 85 proc. swojej przepustowości sieci na rzecz koncernu Apple.
Łączność satelitarna odżywa
Sieć Globalstar, należąca początkowo do firm Loral i Qualcomm, debiutowała w 1998 roku na bazie boomu na łączność satelitarną. Obok Globalstara powstało wówczas jeszcze kilka konstelacji satelitów oplatających Ziemię i oferujących trzymane w dłoni terminale do rozmów z każdego zakątka globu. Problem w tym, że na takie usługi nie było zbyt wielu chętnych, miały dość ograniczone możliwości, np. tylko wąskopasmowy internet, a ostateczny cios idei takiej łączności zadała ekspansja powszechnej i znacznie tańszej telefonii komórkowej. Bankrutujące sieci satelitarne trafiły w ręce wojska lub wierzycieli. Wciąż działają, choć teraz muszą mierzyć się z opartymi na tysiącach satelitów, nowymi sieciami szerokopasmowymi jak Starlink Elona Muska.