Podejmowane przez Waszyngton wysiłki, które miałyby zaprowadzić pokój na Ukrainie, a w kolejnym kroku przywrócić normalizację stosunków z Rosją nie wszystkim się podoba. Potencjalne zdjęcie sankcji z agresora, który zaatakował Ukrainę i otwarcie rosyjskiego rynku na powrót zagranicznych firm to – jak się okazuje – poważne zagrożenie dla branży informatycznej w tym kraju.
Firmy chcą wsparcia Kremla i wysokich ceł
Stowarzyszenie Producentów Sprzętu Elektronicznego (ARPE) wystąpiło właśnie do władz w Moskwie o wsparcie, gdyby konkurencja faktycznie miała powrócić. Zamknięcie rosyjskiego rynku na zachodnie technologie spowodowało, że tamtejsze przedsiębiorstwa IT zyskały praktycznie z dnia na dzień dostęp do szerokiego rynku i państwowych kontraktów. ARPE nie chce tego stracić. W apelu wysłanym do Michaiła Władimirowicza Miszustina, premiera Rosji, firmy proszą o pomoc, gdyby miał nastąpić „czarny scenariusz” i przedstawiają długą listę żądań.
Czytaj więcej
Rosja chwali się, że pomimo sankcji jej branża informatyczna poradziła sobie z trudnościami, zastąpiła zachodnie technologie własnymi i dalej się rozwija. Prawda jest inna.
Chodzi o konkretne działania, które Kreml miałby podjąć. Stowarzyszenie, w skład którego wchodzi kilkadziesiąt przedsiębiorstw z branży elektroniki, jak m.in. Promobit, Atol, Mobile Inform Group, Infomatika, Norsi-Trans, IT holding T1, czy Aerodisk i Geoscan, domaga się np. wprowadzenia ceł zaporowych. Jak donosi serwis RBC, rosyjskie firmy proponują 30-proc. cła na importowany sprzęt elektroniczny, ale również „całkowity zakazu udziału zagranicznych marek w zamówieniach publicznych i używania takich sprzętów w obiektach krytycznej infrastruktury informatycznej”. Co więcej, autorzy listu chcą, by w Rosji mogły działać tylko takie firmy, które podpiszą specjalną deklarację potępiającą antyrosyjską politykę i gwarantującą, że dane przedsiębiorstwo nie będzie przestrzegać zachodnich sankcji. A na tych absurdalnych pomysłach się nie kończy – ARPE wskazuje, że firmy IT, które chcą wrócić do Rosji, muszą „zrzec się wszelkich roszczeń wobec rosyjskich firm za naruszenie praw własności intelektualnej dostawców w okresie obowiązywania sankcji”. Ponadto musiałyby przywrócić serwis gwarancyjny i pełne wsparcie techniczne dla produktów, które sprzedawano w Rosji w czasie obowiązywania sankcji, a więc z naruszeniem praw własności.
Etykiety na produktach
Szalone pomysły rosyjskich firm idą jeszcze dalej – jeden z nich zakłada, by zachodnie koncerny musiały na swoich produktach zamieszczać etykiety, z informacją, że uprzednio poparły lub dostosowały się do sankcji.