Na odpowiedź Europy na ogłoszony przez Donalda Trumpa smartfon „Made in USA” nie trzeba było długo czekać – wiele wskazuje na to, że na Starym Kontynencie doczekamy się analogicznego projektu: „Made in Europe”. I to nie jednego. Nowe urządzenia szykują dwie firmy, które połączyły siły – niemiecki Gigaset oraz szwajcarski Punkt. Ich urządzenia mają zadebiutować na rynku jeszcze przed końcem roku.
Budowa „prawdziwie amerykańskiego” smartfona i stworzenie jego rywali w UE to element coraz większej presji na suwerenność technologiczną. A w tle są Chińczycy, którzy zaczęli się zamykać na sprzęt telekomunikacyjny zza granicy.
Fałszywa suwerenność
Gigaset i Punkt zamierzają ruszyć ze sprzedażą serii nowych urządzeń mobilnych, które mają się szczycić tym, że zostały wyprodukowane w UE. Smartfony mają powstawać w fabryce w Niemczech, a co więcej zyskają system operacyjny niezależny od amerykańskich dostawców, jak Google (Android), czy Apple (iOS). Tym oprogramowaniem ma być szwajcarski Apostrophy. Idea jest taka, by smartfonami zawojować zarówno rynek konsumencki, jak i biznesowy. Pomysł wpisuje się w coraz popularniejszą na naszym kontynencie suwerenność technologiczną i ideę uniezależniania się od bigtechów zza oceanu oraz producentów z Chin. Główną zaletą smartfonów „Made in Europe” ma być bezpieczny ekosystem, zapewniający użytkownikom większą prywatność.
Czytaj więcej
Synowie prezydenta Donalda Trumpa wchodzą na rynek telefonii komórkowej i zapowiadają rywalizację...
Problem w tym, że europejski pomysł, podobnie zresztą jak smartfon Donalda Trumpa, to raczej głównie zabieg marketingowy. Uniezależnienie od dostawców z innych stron świata w dzisiejszych czasach jest niezwykle trudne, a może i wręcz nierealne.