Nintendo wycofuje z Belgii dwie gry mobilne: „Fire Emblem Heroes” oraz „Animal Crossing: Pocket Camp”. To efekt obowiązującego tam zakazu dla części tzw. loot boxów (z ang. skrzynie z łupami), czyli różnego rodzaju dodatków (broni, skórek, itp.), które gracz może kupić w trakcie zabawy. Problem w tym, że niektóre z tych produktów – dostępnych w formule mikropłatności w trakcie zabawy – oferują losową nagrodę. A to już może być traktowane jako hazard.
CZYTAJ TAKŻE: Polski rząd nie uderzy w gigantów gier wideo
Regulatorom nie podobają się również rozwiązania typu pay-to-win, które kupującym dodatki w trakcie rozgrywki dają większe szanse na wygraną. Belgia stoi na froncie walki z takim procederem (za złamanie tamtejszych przepisów grozi do 800 tys. euro grzywny i kara do pięciu lat więzienia). Teraz dołączają do niej USA. Orędownikiem zaostrzenia prawa jest Josh Hawley, republikański senator z Missouri. Tamtejszy senat ma zająć się regulacjami, które zakażą producentom gier podobnych praktyk. A to oznacza, że takie hity, jak „FIFA” czy „Fortnite”, mogą zostać tam wycofane z rynku. Jeszcze w sierpniu br. sprawie przyjrzy się federalna komisja handlu (FTA).
Pod lupę temat bierze też Komisja Europejska, a najbliżej wydania zakazów są Holandia i Wlk. Brytania. W Polsce problem jest przez rząd bagatelizowany. Resort finansów, mimo skargi złożonej na Electronic Arts i jego grę „FIFA” przez Toma Rollauera z kancelarii Transtica, uznał, że produkt ten nie ma znamion hazardu. Ministerstwo oznajmiło również, że na razie nie ma planów wprowadzenia zakazu podobnego do tego w Belgii, choć „dostrzega ryzyko związane z coraz większą popularyzacją elementów łączących w sobie losowość i odpłatność, które stają się integralnymi częściami gier”.
CZYTAJ TAKŻE: Boom na rynku gier. To będzie rekordowy rok