Kiedy gra zadebiutowała dokładnie siedem lat temu, na świecie zapanowało istne szaleństwo na jej punkcie. Boom trwał wiele miesięcy, a Niantic jeszcze przed pandemią chwalił się, że tytuł ten cieszy się rekordowym zainteresowaniem, generując dla firmy 3 mld dol. zysku rocznie. Ale to już przeszłość. Teraz game developer zmaga się z ogromnym kryzysem – zdecydował właśnie, że zmniejszy zatrudnienie o jedną czwartą. Pracę stracić ma 230 osób. Na tym nie koniec. Niantic ogłosił, że zamknie swoje studio w Los Angeles, odwoła również planowane premiery dwóch innych gier – jednej bazującej na marce Marvel, a drugiej – na NBA (amerykańska liga koszykówki). – Pozwoliliśmy, aby nasze wydatki rosły szybciej niż przychody – skomentował w wydanym oświadczeniu John Hanke, dyrektor generalny Niantic.
Czytaj więcej
Gry wideo na dobre stały się inspiracją kina akcji. Z reguły to projekty, które zyskały popularność na dużym ekranie, trafiały na monitor komputera, ale od kilku lat trend jest wyraźnie odwrotny.
Eksperci wskazują, że generalnie sektor cyfrowej rozrywki znalazł się w zapaści. Po pandemicznym boomie, gdy liczba ściągnięć rozrywkowych aplikacji i zakupów gier na komputery czy konsole gwałtownie skoczyła, rok 2022 przyniósł ostre hamowanie. Pokemony były „dojną krową” dla Niantic. Od paru lat przynosiły 1 mld dol. rocznie w samych zakupach wewnątrz gry. Teraz wszystkie produkcje spowolniły, a raczej zainteresowanie nimi wróciło do poziomów sprzed pandemii. Przykładem jest „Peridot”, gra mobilna podobna do Tamagotchi. Studio Niantic ruszyło z tą aplikacją w maju, ale tytuł nie spotkał się z dużą popularnością – wedle firmy analitycznej Sensor Tower produkcja ta zarobił dotąd „tylko” 1,4 mln dol. brutto (z zakupów w aplikacji).