Nieprawdziwe informacje mogą szkodzić przedsiębiorcom, a nawet wpływać na wyniki wyborów. Do walki z nimi wystawiono sztuczną inteligencję. Kto wygra?
Ponad połowa internautów zetknęła się z manipulacją lub dezinformacją. Jednocześnie zatrważająco niski odsetek Polaków potrafi odróżnić opinie od faktów – wynika z badania przeprowadzonego przez NASK. To powoduje, że jesteśmy bardzo podatni na fake newsy, które wyrządzają coraz większe szkody.
CZYTAJ TAKŻE: Facebook bierze się ostro za fake newsy
Poszczególne państwa zaczynają z nimi walczyć. Najdalej poszedł parlament Singapuru: uchwalił drakońskie przepisy, według których za rozpowszechnianie fake newsów grozi nawet dziesięć lat więzienia. Wojnę fake newsom wypowiedziały też komunikatory internetowe i portale społecznościowe. WhatsApp wprowadza narzędzie do zgłaszania i weryfikacji podejrzanych wiadomości. Z dezinformacją walczyć próbuje też gigant Facebook, realizujący wspólny projekt z Agence France Presse.
Boty opanowały sieć
Szacuje się, że nawet 40 proc. ruchu w internecie generują boty podszywające się pod ludzi. W dużej mierze to one odpowiadają za treści wprowadzające w błąd. Wykorzystując uczenie maszynowe, programy te są nawet w stanie wejść w interakcję z użytkownikiem za pośrednictwem takich aplikacji jak Messenger.
Najdalej poszedł parlament Singapuru: uchwalił drakońskie przepisy, według których za rozpowszechnianie fake newsów grozi nawet dziesięć lat więzienia
– Bot przygotowuje zestaw prawdopodobnych odpowiedzi. Potrafi również podtrzymać rozmowę, samemu je zadając – podkreśla Patryk Choroś, dyrektor ds. rozwoju biznesu w firmie SAS Polska.
Odbiorcami fake newsów są przede wszystkim osoby aktywne w internecie, umieszczające wiele postów w mediach społecznościowych, pozostawiające liczne komentarze pod artykułami czy wystawiające oceny usług i produktów. Przekazywane do sieci dane są zapisywane i wykorzystywane przez właścicieli serwisów np. do wyboru treści, które następnego dnia wyświetlą się na stronie głównej użytkownika. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy, że informacje te mogą zostać zastosowane przy tworzeniu ich bardzo intymnego profilu, zawierającego zarówno informacje ogólne, takie jak wiek, kolor skóry, płeć, poziom edukacji czy zawód, jak i dane dotyczące emocji, poglądów politycznych, postaw czy inteligencji.
CZYTAJ TAKŻE: Groźne oblicze SI. To mistrz konfabulacji i fake newsów
– Profile te mogą posłużyć jako narzędzie doboru odbiorców fałszywych treści, za których publikacje odpowiadają boty, automatycznie klasyfikujące użytkowników jako potencjalnie zainteresowanych konkretną nieprawdziwą informacją – podkreśla przedstawiciel SAS Polska.
Zjawisko fake newsów nie polega tylko na przedstawianiu błędnych faktów. – Nieprawdziwe informacje często tworzone są w taki sposób, aby przesadnie wyolbrzymić pewne fakty, co ma na celu wzbudzenie emocji, na przykład poprzez zastosowanie oburzających nagłówków – mówi Martin Lee, menedżer w Cisco Talos.
Dodaje, że w rozpoznawaniu takich działań może pomóc technologia. Członkowie zespołu Cisco Talos zaprojektowali algorytmy sztucznej inteligencji (AI) tak, by wykrywały one cechy fake newsów. Informują np., że artykuł posiada wyolbrzymiony nagłówek, który nie jest poparty dalszą treścią, autor używa silnie emocjonalnego języka i nie można się doszukać potwierdzenia przedstawionych faktów w innych publikacjach.
CZYTAJ TAKŻE: Fałszywe rosyjskie konta. Trolle chciały dostępu do grup dyskusyjnych
– Chociaż żaden program nie może z całą pewnością potwierdzić, że konkretny artykuł jest nieprawdziwy, suma wszystkich analiz pozwoliłaby określić, że dany tekst może być fake newsem – mówi Lee.
Z kolei Leszek Tasiemski, wiceprezes w firmie F-Secure, podkreśla, że wyłapywanie fake newsów jest trudne i zazwyczaj dopiero analiza post factum dostarcza konkretnych wskazówek. W jego ocenie w zwalczaniu fake newsów najlepiej sprawdza się połączenie analizy danych, która monitoruje sieci powiązań kont w mediach społecznościowych i częstotliwość oraz rytm ich aktywności, z działaniami ludzi – tzw. fact checkers.
SI wciąż błądzi
– Są to pracownicy organizacji lub specjalistycznych agencji, którzy zajmują się analizą oraz weryfikacją wiarygodności informacji. Biorąc jednak pod uwagę szybkość, z jaką wiadomości mogą się rozprzestrzeniać w internecie, wadą jest tutaj stosunkowo wolny i żmudny proces sprawdzania faktów – zaznacza.
CZYTAJ TAKŻE: Algorytmy Amazona promują teorie spiskowe
Wyzwanie stawiane sztucznej inteligencji jest bardzo trudne i technologia nie zawsze jest w stanie mu sprostać. Dobrze obrazuje to przykład platformy Fakenewsai.com.
– Opierając się na tej stronie, przeprowadziliśmy swoisty test najpopularniejszych portali informacyjnych w Polsce. Na 20 najbardziej popularnych, które uważane są za opiniotwórcze, aż 14 internetowy weryfikator oparty na sztucznej inteligencji nie zakwalifikował jako wiarygodnych źródeł – mówi Michał Wieczorek, konsultant w InPlus Media.
Dodaje, że theonion.com, czyli jeden z największych na świecie serwisów satyrycznych publikujących nieprawdziwe, prześmiewcze informacje, jest klasyfikowany jako strona przedstawiająca te prawdziwe.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.