Eksperci ONZ opublikują dziś publiczne oświadczenie dotyczące zarzutów w tej sprawie. Sprawę opisują m.in. „The Guardian” i „Financial Times”.

CZYTAJ TAKŻE: Prezes Amazona szantażowany przez zaprzyjaźniony z Trumpem tabloid

Do zdarzenia doszło w 2018 r. Ale dopiero teraz wypływają fakty z dochodzenia. Nie wiadomo, czy saudyjski następca tronu Mohammad bin Salman stoi za atakiem, czy tylko jego konto zostało wykorzystane, by przesłać na komórkę najbogatszego człowieka na świecie zaszyfrowany plik. Jedno jest pewne. Na skutek cyberataku z telefonu Bezosa wykradziono istotne dane. Jakie? Tego sam zainteresowany nie ujawnił. Nie wiadomo również, czy owe informacje zostały w jakiś sposób wykorzystane.

CZYTAJ TAKŻE: Saudyjczycy zhakowali smartfon szefa Amazona

Atak był z pewnością dobrze przygotowany. Film na komórkę szefa Amazona został bowiem wysłany w trakcie konwersacji prowadzonej na WhatsAppie przez księcia i Bezosa. Plik nie budził więc podejrzeń. Ambasada Arabii Saudyjskiej w USA już zdementowała, jakoby Mohammed bin Salman brał udział w hakerskim ataku. Na Twitterze opublikowała stanowisko, w którym oskarżenia nazywa absurdem.