Już od kilku lat specjaliści od IT są wręcz rozchwytywani. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, jak potężny jest to deficyt. Według różnych szacunków mowa o 50 tys., a nawet o 200 tys. osób. Ta luka może się pogłębiać, ponieważ specjalistów przybywa powoli, a zapotrzebowanie na nich systematycznie rośnie.
Szwankująca edukacja
62 proc. osób pracujących w branży IT ukończyło studia informatyczne lub kierunek pokrewny, jednak to nie szkoła wyższa była najczęściej wskazywaną odpowiedzią na pytanie o główne źródło nauki programowania. Najwięcej osób przyznało bowiem, że podstawowym źródłem wiedzy była dla nich praca, natomiast studia znalazły się na drugim miejscu – wynika z tegorocznego raportu No Fluff Jobs (portal do z ogłoszeniami o pracę dla pracowników IT). Te statystyki wskazują na przepaść pomiędzy teorią a praktyką.
– Przykładowo: studenci na zajęciach uczą się tajników teorii kompilacji, ale kiedy wychodzą na rynek pracy, mają znikomą wiedzę dotyczącą implementacji aplikacji biznesowych – komentuje Tomasz Bujok, współzałożyciel No Fluff Jobs. Dodaje, że często nie ma także właściwego balansu pomiędzy podejmowaniem pracy podczas studiów, a kontynuowaniem nauki. Część studentów pracuje na pełen etat na ostatnich latach studiów, mając poważne braki w potrzebnej „teorii”, inni natomiast nie zdobywają komercyjnego doświadczenia poza obowiązkowymi praktykami wymaganymi przez uczelnię.
Jerzy Mardaus, menedżer regionalny szkoły programowania Codecool, ocenia, że informatyka w szkołach ponadgimnazjalnych nie jest traktowana jako ważny przedmiot, a program powinien być bardziej praktyczny. – Wysoki poziom nauczania na uniwersytetach i politechnikach opiera się głównie na zagadnieniach teoretycznych – podkreśla.