Łupem cyberprzestępców padły imiona i nazwiska, daty urodzenia, numery paszportów, numery dowodów osobistych, narodowość oraz dane kontaktowe pasażerów, a także informacje o uczestnictwie w programie lojalnościowym, kontaktach z biurem obsługi klienta oraz historyczne dane o odbytych podróżach tymi liniami lotniczymi – informuje „The Guardian”.
Prezes linii Rupert Hogg zapewnia, że nie było dotąd żadnych sygnałów, iż dane te zostały wykorzystane w celach przestępczych. Linie zaraz po odkryciu włamania powiadomiły policję oraz podjęły działania by zablokować dostęp hakerom do dalszych danych. Linie skontaktowały się także z osobami, których dane padły łupem złodziei i z instrukcjami, jak mogą chronić swoje dane i nie dopuścić do ich wykorzystania przez hakerów.
Na razie nikt nie przyznał się do włamania, do którego doszło w marcu tego roku. Linie zostały skrytykowane za to, że z tak dużym opóźnieniem poinformowały o zdarzeniu. Przedstawiciele linii tłumaczą, że po zablokowaniu hakerom dostępu do systemu potrzebowali dużo czasu, by ustalić, którzy pasażerowie i w jakim stopniu zostali dotknięci kradzieżą danych. Poza tym linia zapewnia, że nie chciała „doprowadzić do paniki”, póki nie zbierze wszystkich danych.
Kurs akcji Cathay Pacific na giełdzie w Hongkongu spadł w czwartek rano o 5,65 proc. To efekt upublicznienie informacji o włamaniu.
Linie Cathay Pacific, działające od 1946 roku, to największe linie lotnicze Hongkongu, obsługują loty pasażerskie i cargo pomiędzy 117 lotniskami w 37 krajach na całym świecie, za pomocą floty składającej się z 126 szerokokadłubowych samolotów.