Francuska firma OVH to największy europejski gracz na rynku chmurowym. W globalnej skali to jednak Dawid, który musi mierzyć się z goliatami branży – amerykańskimi AWS (Amazon Web Services), Google Cloud, Microsoft Azure, czy chińskim Alibabą. Stojący na czele OVH Octave Klaba to jednak wizjoner, który zamierza dać skuteczny opór potężnym, kilkanaście razy większym rywalom. Jego współpracownicy twierdzą, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. On sam zaś na każdym kroku podkreśla, że moc daje mu fakt, iż wychował się w Polsce, w trudnych czasach przed 1989 r. Nie ukrywa, że to go zahartowało i odpowiednio ukształtowało.
Polski spryt ma we krwi
Tak, Ocatve Klaba jest Polakiem. Tu się urodził, mieszkał, chodził do szkoły. Wyjechał z kraju jako nastolatek. We Francji w 1999 r. stworzył rodzinną firmę. Pożyczył na nią od rodziny 25 tys. franków (3,8 tys. euro). Dziś jego biznes generuje przychody przekraczające 0,5 mld euro rocznie (plan zakłada, że za trzy lata przekroczą one 1 mld euro), ma zasięg globalny, zatrudnia 2,5 tys. osób i jest zaliczany do Top 10 przedsiębiorstw chmurowych na świecie. O skali jego ambitnych planów niech świadczy fakt, że w jej rozwój planuje zainwestować w ciągu pięciu lat od 2021 r. między 4 a nawet 7 mld euro. Tylko w latach 2016–2020 nakłady te sięgną 1,5 mld euro, przy czym w samym 2018 r. – ok. 300 mln euro. Pieniądze te Octave przeznacza na realizację swojej wizji. – Chmura dla wszystkich, po przewidywalnych kosztach. Nie może być ona więzieniem, dlatego tworzymy alternatywę. Mamy własne serwery i infrastrukturę. Chcę oferować chmurę transparentną, przewidywalną, otwartą, która stoi w opozycji do zamkniętych, ograniczonych ekosystemów olbrzymich dostawców – mówi nam łamaną polszczyzną założyciel OVH.
Na co dzień rozmawia po francusku, choć świetnie zna również angielski. A gdy będąc jeszcze w liceum, przyjechał do Francji, nie znał ani jednego słowa w tym języku. To dlatego w szkole musiał cofnąć się dwie klasy. Miał wówczas 16 lat. Dziś 43-letni Octave Klaba wciąż chętnie mówi o Polsce. – Mój dziadek był Francuzem, ale ożenił się z Polką. Po II wojnie światowej razem pojechali na wakacje do Polski. W międzyczasie zamknięto jednak granice i musieli zostać. Trwało to 40 lat – wspomina.
W Polsce urodził się jego ojciec i on sam. – Tu zdobyłem umiejętności i spryt, jak zrobić coś z niczego. Mam to we krwi. Dzięki tym cechom powstało OVH – żartuje. W 1990 roku, po upadku muru berlińskiego i otwarciu granic, wyjechał z rodzicami do Francji. Dorobek całego życia spakowali do bagażniku samochodu.
Ocatve we Francji poszedł na studia inżynierskie (ICAM Lille). Jak tłumaczy, zawsze interesował się informatyką. – Jako dzieciak lubiłem programować. Jeszcze w Polsce ojciec, będąc dyrektorem PGR, kupił do firmy komputery Atari. Mając 10–15 lat, serwisowałem ten sprzęt w zamian za czekoladę – śmieje się nasz rozmówca.