Choć później ambasada cofnęła polubienia, to w sieci nic nie ginie. Wybuchł skandal, tym bardziej, że okazało się, iż oficjalny profil ambasadora na Twitterze, poza materiałami dla dorosłych, polubił również posty krytykujące Komunistyczną Partię Chin – podaje BBC News.
CZYTAJ TAKŻE: Deepfake podbija pornografię. Zmanipulowane filmy z gwiazdami
Ambasada Chin w Londynie zwróciła się do Twittera o podjęcie zdecydowanych działań i przeprowadzenie śledztwa. Utrzymuje bowiem, że to hakerzy włamali się na konto Xiaominga. Jak pisze „the Verge”, politycy i celebryci jednak zazwyczaj w ten sposób wymigują z kontrowersyjnych tweetów i krępujących postów.
Rzecznik ambasady wydał oświadczenie, w którym napisał, że to „antychińskie elementy zaciekle zaatakowały konto ambasadora” i zastosowały „nikczemne metody”, aby wprowadzić w błąd opinię publiczną. Ambasada stanowczo potępiła całe zdarzenie.
CZYTAJ TAKŻE: Twitter na wojnie z Chinami. Usunął 170 tys. kont za dezinformację