Na ich trop miało wpaść FBI – informuje agencja. Skandal z oprogramowaniem SolarWinds firmy Orion wybuchł w styczniu tego roku, kiedy okazało się, że hakerzy od ponad roku, dzięki lukom w systemie, byli w stanie dostać się do serwerów takich firm jak Cisco, Intel, Nvida, Vmware, Belkin oraz Deloitte. Microsoft informował, że 44 proc. klientów firmy, którzy padli ofiarą ataku na SolarWinds Orion, to firmy IT, zajmujące się bezpieczeństwem, usługami informatycznymi oraz dostawą sprzętu.
Według ustaleń dziennika „The Wall Street Journal” za włamaniem stoją przypuszczalnie rosyjscy hakerzy. Amerykańskie władze nakazały natychmiastowe wyłączenie oprogramowania SolarWinds Orion w urzędach centralnych.
CZYTAJ TAKŻE: Skala rosyjskiego cyberataku większa niż sądzono. Przybywa ofiar
Teraz okazuje się, że z luk w systemie Oriona skorzystali także chińscy hakerzy, którzy mieli użyć ich do penetrowania sieci. Według agencji Reuters potencjalny wpływ tego ataku może być „ogromny”. Nie udało się jednak ustalić, jakie informacje hakerzy byli w stanie ukraść z Narodowego Centrum Finansów, które jest częścią Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA), ani jak głęboko przeniknęli do jej systemów. Przechowywane tam dane to prawdziwy skarb dla włamywaczy z obcego państwa – obejmują m.in. informacje o 600 tys. pracowników federalnych, w tym także informacje płacowe i bankowe.
Do włamania chińskich hakerów miało dojść w czasie, gdy do systemu włamywali się także przestępcy z Rosji – pisze Reuters.