Problem ten wynikł w sprawie o podział majątku. Pełnomocnik jednej ze stron tego procesu – Andrzej L. – wystąpił o umożliwienie klientowi udziału w przesłuchaniu byłej żony za pomocą mobilnej aplikacji w smartfonie po dostarczeniu przez niego na rozprawę laptopa, mikrofonu i głośników. Prośbę uzasadnił tym, że Andrzej L. przebywa w Austrii, gdzie leczy się onkologicznie, a jego układ immunologiczny jest na tyle osłabiony, że nie może przebywać w miejscu, w którym są też inne osoby. Z tej przyczyny mężczyzna nie może przybyć do sądu na przesłuchanie byłej żony.
Gliwicki sąd w pytaniu do SN przyznał, że może wprawdzie zarządzić dokonanie rozprawy na odległość, ale to wymaga przebywania jej uczestnika w budynku sądu. Tu zaś chodzi o inną sytuację: sąd, owszem działa w swoim budynku, ale jeden z podsądnych – ze względów zdrowotnych – przebywa poza sądem i jest gotów wziąć udział w przesłuchaniu za pomocą swego smartfona, w którym ma zainstalowaną aplikację do wideoczatu.
CZYTAJ TAKŻE: e-sąd dla przedsiębiorców – wyrok ma być w 21 dni
Z powodu braku jednoznacznej regulacji możliwe są dwa rozwiązania – wskazuje pytający sąd. Rygorystyczne, że nie ma podstaw prawnych do udziału w przesłuchaniu w zaproponowanej formie, i drugie, za którym opowiada się SO, by w drodze wykładni dopuścić szersze stosowanie elektroniki. Byłby to kolejny etap wykorzystywania zdobyczy techniki w sądach. Przyśpieszyłby procesy i zmniejszył ich koszty, a przede wszystkim zagwarantował realny udział podsądnych, którzy z powodu niedających się usunąć przeszkód (jak choroba) nie mogą stawić się na rozprawę, bądź też ich stawiennictwo jest zbytnio utrudnione lub nieproporcjonalnie kosztowne do wartości sporu.
Sąd Okręgowy dodaje, że taki elektroniczny kontakt z podsądnym nie niesie ryzyka naruszenia tajemnicy rozpraw, gdyż są one jawne. Każda strona może za zgodą sądu utrwalać przebieg procesu, poza tym większość rozpraw jest nagrywana przez sąd.