Licząca 8850 km długości sieć Colonial Pipeline jest największą w USA i łączy południowe rafinerie, m.in. znad Zatoki Meksykańskiej, z resztą kraju głównie jego zachodnim wybrzeżem. Do cyberataku doszło 7 maja.
CZYTAJ TAKŻE: Potężny atak hakerów sparaliżował służbę zdrowia
„Wiem, że to bardzo kontrowersyjna decyzja. Podjęcie jej nie było dla mnie łatwe. Przyznaję, że nie czułem się komfortowo, widząc, jak do tych ludzi przelewane są pieniądze” – powiedział Blount w wywiadzie dla „Wall Street Journal”, dodając, że zapłacił okup, ponieważ chciał jak najszybciej wznowić pracę rurociągów. Sieć Colonial Pipeline wznowiła pracę 13 maja.
Hakerzy przeprowadzili atak z użyciem oprogramowania ransomware, które blokuje system komputerowy i wrażliwe dane, a przestępcy żądają pieniędzy za ich odblokowanie.
Według ekspertów za atakiem stała grupa cyberprzestępcza o nazwie DarkSide, która przechwyciła prawie 100 gigabajtów danych. O hakerach z tej grupy stało się głośno jesienią ubiegłego roku, kiedy chciała przekazać część swoich dochodów pochodzących z działalności przestępczej dwóm organizacjom non-profit – Children International oraz The Water Project (organizacje te odrzuciły darowiznę).