Związkowcy ostrzegają, że ścieżka Dyrektywy UE o pracy w platformie wyróżnia się niepokojącym paradoksem. To inicjatywa mającą na celu unifikację i regulacje na rynku pracy cyfrowej, która zamiast tego pogłębia i tak już głęboką przepaść sprzecznych interesów i priorytetów jej interesariuszy. Po trzech latach wytężonych negocjacji i dyskusji dyrektywa kojarzy się nie jako symbol postępu, ale jako testament głębokich podziałów w UE na temat przyszłości pracy w erze cyfrowej.
„Jako przedstawiciele pracowników i obrońcy lepszych warunków pracy w gospodarce platformowej apelujemy o niegłosowanie i niepopieranie tekstu zaproponowanego przez prezydencję belgijską w jego obecnym brzmieniu” – stwierdza Ludovic Voet, sekretarz Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych.
Jego zdaniem proponowane regulacje wykraczają poza obecny poziom ochrony i pogorszą sytuację pracowników, dając jednocześnie więcej uprawnień platformom, które mają nieograniczone możliwości obchodzenia przepisów.
„Co więcej, proponowane zapisy wykraczają poza podejście ogólne zatwierdzone przez państwa członkowskie w czerwcu ubiegłego roku. Kryteria mniejszej wagi zostały sformułowane w bardzo słaby sposób, co sprawia, że nie jest to uczciwe ani użyteczne narzędzie dla pracowników ani dla właściwych organów” – twierdzi Ludovic Voet. I tłumaczy, że zniknęło odniesienie do sankcji lub wiążących zasad względem zapisów podejścia ogólnego, co utrudnia uruchomienie domniemania, podczas gdy sformułowanie “ścisłego" nadzoru jest niezgodne z faktycznym orzecznictwem i definicją pracowników w wielu państwach członkowskich.
„Odstępstwa dla państw członkowskich w motywie 31 i art. 5 są nie do przyjęcia, nie tylko dla naszego ruchu, ale przede wszystkim dla uczciwej konkurencji i równych szans niezbędnych do dobrego funkcjonowania rynku wewnętrznego” – dodaje.