Polska zalicza się do grona krajów najczęściej atakowanych przez hakerów (głównie rosyjskich). Check Point szacuje, że co tydzień polskie firmy oraz instytucje atakowane są średnio 1430 razy. To o ponad 40 proc. częściej niż np. niemieckie. Rośnie nie tylko liczba, ale też skala ataków. Rok temu hakerzy zaatakowali sieć laboratoriów Alab. Spółka podjęła decyzję o niezapłaceniu okupu. W konsekwencji doszło do dwóch poważnych wycieków danych – w pierwszym hakerzy udostępnili plik zawierający dane ponad 50 tys. pacjentów.
Teraz ofiarą hakerów padła znana sieć odzieżowa Ochnik. Podała, że doszło do ataku na infrastrukturę jej partnera technologicznego. W efekcie osoby nieuprawnione uzyskały dostęp do jednego z technicznych kont.
Czytaj więcej
Haker włamał się do rządowego rejestru zgonów i udawał martwego, by uniknąć spłacania gigantycznego długu alimentacyjnego. Tłumaczył, że doznał „traumy psychicznej”.
Czy klienci firmy Ochnik powinni się bać?
Wykorzystując lukę bezpieczeństwa w stosowanym oprogramowaniu, atakujący uzyskali dostęp do plików z danymi klientów. Wyciekły dane takie jak: imiona i nazwiska, adresy dostawy, adresy e-mail, a także numery telefonów. Sieć zaznacza natomiast, że atakujący nie uzyskali dostępu do haseł, historii transakcji czy pozostałych danych dostępowych.
Firma Ochnik deklaruje, że natychmiast po wykryciu incydentu jej partner wdrożył środki zapobiegawcze, blokując dostęp do systemu i eliminując źródło problemu.