- Apelujemy do mediów o ostrożność i wyczulamy na podobne artykuły. Im bliżej wyborów, tym więcej dezinformacji będzie się pojawiać - ostrzega Izabela Jarka, kierująca Zespołem Szybkiego Reagowania i Wykrywania Dezinformacji w NASK.
Pierwszy komentarz, który zawierał link do artykułu na temat nowej daty wyborów, pojawił się w mediach społecznościowych na początku maja i od tego czasu został wielokrotnie powielony. W tekście szczegółowo wskazano, że decyzja Państwowej Komisji Wyborczej „nie była pochopna”, a zmiana była „konieczna”, argumentując ją „niedoskonałościami poprzedniego terminu”. Podano nową datę wyborów, podkreślano konieczność zachowania „przejrzystości i wiarygodności procesu głosowania”, a nawet powołano się na „dobro Polaków”, którym PKW miało się kierować. Tekst został więc napisany tak, żeby czytelnik uznał go za wiarygodny. Artykuł opatrzono zdjęciem przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka.
Czytaj więcej
Dostępność technologii sprawia, że fałszywe treści produkowane i dystrybuowane są masowo – mówi I...
Jak widać, tekst skonstruowano w sposób wywołujący silne emocje – podparto go „logicznymi” argumentami, wspomniano o wspólnym dobru, powołano się na istniejące „nieprawidłowości”. Artykuł naszpikowany został frazami o bezpieczeństwie, unikaniu konfliktów, wzmocnieniu zaufania. To nacechowane emocjonalnie zwroty, które mają uśpić czujność odbiorcy i rozmyć komunikat, w którym zabrakło faktów i konkretnych informacji.
Jaki cel mają dezinformacje w sieci?
Przypominamy – PKW nie może ogłosić nowej daty wyborów prezydenckich ani odwołać wyborów. Decyzje o zmianie terminów wyborów są podejmowane przez parlament, poprzez uchwalenie ustawy, podpisanej następnie przez prezydenta RP. W przypadku sytuacji nadzwyczajnych (np. stanu klęski żywiołowej), wybory są zawieszane na mocy przepisów konstytucyjnych.