Zmarnowana cyberszansa

„Cyberpunk” miał wprowadzić nasz kraj na technologiczne salony i poprawić wizerunek. Na razie bezskutecznie.

Publikacja: 14.12.2020 20:30

Zmarnowana cyberszansa

Foto: mat. pras.

Prezes koncernu spożywczego Chang Guann z Tajwanu kilka lat temu w nietypowy sposób przepraszał klientów. Kiedy wyszło na jaw, że zamiast jadalnego sprzedawał olej przemysłowy, padł przed dziennikarzami na kolana, a następnie duszkiem wypił szklankę skażonego oleju. Z kolei prezes Toyoty po problemach z modelem Prius szlochał i zawodził tak strasznie, że nawet pokrzywdzeni akcjonariusze błagali, by przestał, bo jeszcze bardziej szkodzi firmie. Ten azjatycki sposób na przeprosiny może wydać się w Europie nieco przesadny, ale na pewno uczy szacunku dla klientów i inwestorów. Jest też przestrogą dla innych szefów, którzy chcieliby pójść na skróty.

CZYTAJ TAKŻE: Fatalne oceny „Cyberpunka” na konsole. Firma przeprasza, panika na giełdzie

A tak właśnie zrobił CD Projekt ze swoim „Cyberpunkiem 2077”. Premiera gry, nad którą firma pracowała od 2012 roku, była przekładana dwukrotnie, a celem było wyeliminowanie błędów (doszło nawet do tzw. crunchu, co zmusiło pracowników do pracy po godzinach). Kiedy weszła na rynek 10 grudnia, okazało się, że to się nie udało. Nie działa dobrze na konsolach, i to nie na jakichś starociach, ale najpopularniejszych obecnie PlayStation 4 i Xbox One. W poniedziałek rano wersja gry na te konsole miała średnie oceny na poziomie odpowiednio 2,8 i 3,7 pkt na 10 możliwych. Powiedzieć, że to fatalny rezultat, to nic nie powiedzieć.

Dlaczego firma „zapomniała” o konsolach i nie ostrzegła graczy, że czeka ich przykra niespodzianka? Albo po prostu nie przełożyła po raz kolejny debiutu, zamiast oferować niedopracowany produkt? Na to pytanie wciąż nie mamy jasnej odpowiedzi.

Wściekli są nie tylko gracze, wśród nich takie światowe tuzy jak Elon Musk, ale i inwestorzy. Z ich kieszeni w kilka dni wyparowało 20 miliardów złotych. Zarząd przeprosił w oświadczeniu, zadeklarował poprawki i zwrot kosztów zawiedzionym, ale możliwe, że szkody są już nie do naprawienia. I to większe niż się może wydawać. Nie chodzi bowiem o zwykły produkt, jeden z milionów, ale o jedną z najbardziej wyczekiwanych gier na świecie. „Cyberpunk” to obecnie wizytówka Polski. Sukces i powszechny podziw pomógłby nam odkleić łatkę kraju zacofanego. Nie trzeba by trwonić pieniędzy na twory w stylu Polskiej Fundacji Narodowej, by propagować nasz kraj i gospodarkę. CD Projekt byłby lokomotywą, która pociągnęłaby polskie firmy technologiczne, nie tylko świetnie już rozwijającą się branżę gier.

Trzymajmy więc kciuki, by polska firma wyszła z trudnej sytuacji. A zarząd zamiast premii niech zaaplikuje sobie w ramach przeprosin i pokuty 1000 godzin „Cyberpunka” na Xboksie. Bez przerwy.

Prezes koncernu spożywczego Chang Guann z Tajwanu kilka lat temu w nietypowy sposób przepraszał klientów. Kiedy wyszło na jaw, że zamiast jadalnego sprzedawał olej przemysłowy, padł przed dziennikarzami na kolana, a następnie duszkiem wypił szklankę skażonego oleju. Z kolei prezes Toyoty po problemach z modelem Prius szlochał i zawodził tak strasznie, że nawet pokrzywdzeni akcjonariusze błagali, by przestał, bo jeszcze bardziej szkodzi firmie. Ten azjatycki sposób na przeprosiny może wydać się w Europie nieco przesadny, ale na pewno uczy szacunku dla klientów i inwestorów. Jest też przestrogą dla innych szefów, którzy chcieliby pójść na skróty.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie i komentarze
Co niosą ze sobą treści pornograficzne generowane przez sztuczną inteligencję
Opinie i komentarze
Dominik Skoczek: W Polsce cyfrowi giganci mają się dobrze
Opinie i komentarze
Tantiemy autorskie z internetu: jak korzyści nielicznych przekuć w sukces wszystkich
Opinie i komentarze
Od kredy i tablicy po sztuczną inteligencję. Szkoła chce być na czasie
Opinie i komentarze
Odpowiedzialne innowacje, czyli wątpliwości wokół Neuralinka i sterowania myślami
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO