Reklama

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek: Pieniądze to najmniejszy problem. W firmach brakuje świadomości

Deficyt wiedzy i kompetencji hamuje technologiczną rewolucję w Polsce. Do tego decyzje inwestycyjne paraliżuje geopolityka. Ekonomistka dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek mówi o piętrzących się przed biznesem barierach.

Publikacja: 26.09.2025 09:19

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek

Foto: tv.rp.pl

Badania pokazują, że polskie firmy są mocno zacofane technologicznie – brakuje im podstawowych narzędzi, co piąte przedsiębiorstwo w Polsce nie ma systemu ERP, a co czwarte – CRM, chmura wciąż nie jest standardem, a na rewolucję AI gotowy jest zaledwie co trzeci podmiot*. Czy to sytuacja, którą należy się martwić, czy może to analogiczny moment do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia na rynku telekomunikacyjnym, czy usług finansowych, gdy przeskoczyliśmy pewien etap rozwoju?

Ów żabi skok, który miał miejsce np. w sektorze finansowym, gdzie ominęliśmy czeki i weszliśmy prosto w świat kart płatniczych, wydaje się mało prawdopodobny. Taka rewolucja jest w tym przypadku znacznie trudniejsza i nie da się jej przeprowadzić w tak prosty sposób. Wdrożenie nowych technologii w firmie wymaga nie tylko zakupu oprogramowania, ale przede wszystkim wiedzy i kompetencji. Dotyczy to zarówno pracowników, jak i, co kluczowe, managementu, który musi rozumieć potrzeby i korzyści płynące z transformacji. Niestety, wydaje się, że tego zrozumienia na poziomie zarządczym często brakuje. W przeciwieństwie do intuicyjnej obsługi karty płatniczej, implementacja zaawansowanych systemów IT to złożony proces, który wymaga strategicznego planowania, głębokiej analizy i przede wszystkim świadomości celu, jaki chcemy osiągnąć.

Czyli kluczową barierą w tej transformacji nie są pieniądze?

Przede wszystkim brak świadomości. Z badań Głównego Urzędu Statystycznego (Wykorzystanie zaawansowanych technologii w przemyśle w 2023 r., GUS lipiec 2025) wynika, że większość firm, które nie korzystają z chmury, analizy danych czy sztucznej inteligencji, jako główny powód podaje brak takiej potrzeby (firm niekorzystających z zaawansowanych technologii jest 55 proc., a w tej grupie brak potrzeby wskazuje ok. 80 proc.  – red.). To jest fundamentalna bariera, która pojawia się jeszcze przed kwestiami finansowymi. Przedsiębiorcy, bez zrozumienia, co te technologie oznaczają w praktyce i jakie realne korzyści mogą przynieść firmie, nie zrobią kroku w przód. Nawet w średnich i dużych firmach często nie ma woli, by wydelegować zespół do zbadania możliwości, jakie dają nowe rozwiązania, lub wynająć zewnętrzną firmę, która przeprowadziłaby profesjonalną diagnozę i wskazała, gdzie inwestycje przyniosłyby największą wartość dodaną. Szczególnie w średnich i małych firmach (zatrudnienie 10-249  – red.) dominuje postawa wyczekiwania i bierności.

Z drugiej strony, gdy firma dostrzega potrzebę zmian, natrafia na barierę deficytu kadr IT. Szacuje się, że ponad połowa firm ma problem ze znalezieniem specjalistów.

To kolejny kluczowy problem, który tworzy swego rodzaju dylemat. Menedżer staje przed wyborem: albo decyduje się na inwestowanie i równolegle rozpoczyna trudny i kosztowny proces budowania zespołu, który pomoże wdrożyć technologię i przeszkoli resztę załogi, albo rozkłada ręce. Przedsiębiorcy, którzy rozumieją konieczność inwestycji, doskonale wiedzą, że ich realizacja będzie wymagała aktywnego pozyskiwania, a w praktyce „podkradania” specjalistów z innych firm. To z kolei nieuchronnie oznacza konieczność zaoferowania im wyższych wynagrodzeń, co podnosi koszty całego przedsięwzięcia.

A co z firmami, które mają i świadomość, i dostęp do kadr? Czy bariera finansowa nie jest jednak istotna, zwłaszcza w obecnym otoczeniu makroekonomicznym?

Oczywiście, że jest, i to na kilku poziomach. Należy pamiętać, że polskie firmy są generalnie słabe kapitałowo, a przepaść między dużymi korporacjami a sektorem MŚP jest ogromna. Niewielkie kapitały własne bezpośrednio ograniczają zdolność kredytową w bankach – im mniej mam, tym mniej mogę pożyczyć. Alternatywne źródła finansowania też są ograniczone. Polski rynek kapitałowy, z giełdą na czele, w ostatnich latach przestał być dla przedsiębiorstw atrakcyjnym miejscem do pozyskiwania pieniędzy na rozwój. Myślenie o emisji akcji w celu sfinansowania poważniejszych inwestycji technologicznych jest dla wielu podmiotów po prostu nierealne. Pozostają więc kredyty, których koszty, mimo obniżek stóp procentowych, wciąż są wysokie.

Reklama
Reklama

Ale tych przeszkód powstrzymujących transformację technologiczną jest jeszcze więcej.

Jakich?

Choćby geopolityka, która paraliżuje decyzje inwestycyjne. Niestabilność związana z wojną u naszych granic sprawia, że każdy przedsiębiorca zadaje sobie pytanie, czy to już moment na podejmowanie długoterminowych, kosztownych zobowiązań. Do tego dochodzą globalne napięcia handlowe. Eksporterzy stają przed dylematem: czy ponosić koszty ceł, czy może realizować kosztowne inwestycje bezpośrednio na rynkach docelowych, np. w Stanach Zjednoczonych. Tak wiele ryzyk i niewiadomych naturalnie skłania do odkładania strategicznych projektów na później.

Czytaj więcej

Ekonomiści: na AI wydajemy mniej od toczącej wojnę Ukrainy

Ale mimo tych wszystkich barier, ponad połowa firm deklaruje, że w najbliższym czasie planuje inwestycje w AI. Czy można traktować te zapowiedzi poważnie? Czy mogą stać się one impulsem dla gospodarki?

Te deklaracje należy traktować raczej jako wyraz chęci i rosnącej świadomości, a nie twarde zobowiązanie. To sygnał, że firmy uznają potrzebę przygotowania się do inwestycji, ale ich faktyczna materializacja będzie ściśle zależeć od stabilności otoczenia globalnego i makroekonomicznego. Gdyby jednak te plany zostały zrealizowane, ich wpływ na gospodarkę byłby ogromny. Rozwinięty świat inwestuje w nowe technologie od dawna. Jeśli nasze firmy są dostawcami komponentów do produkcji, ich zagraniczni odbiorcy będą wymagać coraz bardziej zaawansowanych technologii wytwarzania, analizy rynku czy wykorzystania big data. Nie wchodząc w te procesy, ryzykujemy wypadnięciem z globalnych łańcuchów dostaw. Oczywiście, pozostaje pytanie o wpływ na rynek pracy – mamy nadmiar pracowników o niskich kwalifikacjach, a jednocześnie dramatyczny brak tych, którzy potrafią obsługiwać nowe technologie.

A co z robotyzacją przemysłu?

Tu zapóźnienia są jeszcze bardziej widoczne i mierzalne. Istnieje wskaźnik zwany gęstością robotyzacji, który określa liczbę robotów przemysłowych na 10 tys. pracowników. W Polsce wynosi on 78 (2023 r.  – red.). Dla porównania, kraje europejskie, z którymi bezpośrednio konkurujemy, mają ten wskaźnik na znacznie wyższym poziomie, często sięgającym 200, 300, a nawet 400 robotów na 10 tys. pracowników. Oczywiście, tam dużą rolę odgrywa potężny przemysł motoryzacyjny, ale przecież w Polsce ta branża również jest silna i to głównie ona ciągnie naszą średnią robotyzacji w górę. Mimo to pozostajemy w ogonie UE, co pokazuje, że przestrzeń do inwestycji jest gigantyczna, ale bariery, które musimy pokonać, są równie wielkie.

* Dane pochodzą z raportu „Cyfrowe wyzwania polskiego biznesu”, przygotowanego przez PMR na zlecenie Asseco Cloud

Reklama
Reklama
CV

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek

dr nauk ekonomicznych, członkini Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich, członkini Rady Naukowej Instytutu Innowacji i Odpowiedzialnego Rozwoju Innowo, członkini Rady Fundacji na rzecz włączania i rozwoju społeczeństwa cyfrowego – „Digital Empowerment Institute”

Badania pokazują, że polskie firmy są mocno zacofane technologicznie – brakuje im podstawowych narzędzi, co piąte przedsiębiorstwo w Polsce nie ma systemu ERP, a co czwarte – CRM, chmura wciąż nie jest standardem, a na rewolucję AI gotowy jest zaledwie co trzeci podmiot*. Czy to sytuacja, którą należy się martwić, czy może to analogiczny moment do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia na rynku telekomunikacyjnym, czy usług finansowych, gdy przeskoczyliśmy pewien etap rozwoju?

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie i komentarze
Czy zakupy zagranicznych komputerów kwantowych osłabią polski potencjał badawczy?
Opinie i komentarze
Monika Różycka: Zaufanie w czasach AI. Kto dziś prowadzi stado?
Opinie i komentarze
Michał Kanownik: To czas ogromnych szans, ale i dramatycznych wyzwań w cyfryzacji
Opinie i komentarze
Klienci szukają telefonów premium
Opinie i komentarze
Witold M. Orłowski: Włoska lekcja
Reklama
Reklama